Obserwuję jak brunet przygotowuje śniadanie. Krok. Wyciąga nóż. Krok. Odkłada nóż na stół. Nóż ma białą rączkę. Jest ostry. Zaraz znów go chwyta. Kroi pomidora. Lubię pomidory. On wie że lubię pomidory. Wykłada pomidory na talerzyk. Krok. Odkłada talerzyk obok kubka. Nie wiem co jest w kubku. Jest bordowy. Lubię bordowy. Pasuje do pomidorów. Krok. Wstaję. Powoli, żeby nie upaść. Jak upadnę, będzie zły. Nie nie, będzie się martwił. Nie lubię jak jest zły. Robię powoli krok. Nie wychodzi mi to tak jak jemu. Próbuję ponownie, lecz ledwo ruszam się z miejsca. Spuszczam wzrok. Słyszę jak do mnie podchodzi. O nie nie nie, nie dotykaj. Tylko nie dotykaj. Proszę.
- Natalia - mówi spokojnie, łagodnie. Lubię jego głos. Jest aksamitny. Lubię aksamit. - Natalia, skarbie, zjemy coś, hm? - Ładnie mówi. Nie chcę jeść. Potrząsam głową. Słyszę jak cicho wzdycha. Kuca przede mną. Patrzę na niego. Ma ładne oczy. Niebieskie. Lubię niebieski. Nie jest zły. Nie będzie bolało. Bierze mnie za ręce. Ściskam je lekko, bo wiem że mogę.
- Maleńka, zjemy coś, a potem obejrzymy jakiś film, hm? - patrzy mi w oczy. Mówi znowu ładnie. Kiwam powoli głową gdy się na to uśmiecha. Lubię jak się uśmiecha. Całuje mnie delikatnie w dłoń. To przyjemne. Mogłabym się do tego przyzwyczaić. Ale już puść. Zabieram powoli dłonie. Ale on się nie złości. Wie.
*********************************************************************************
Czeszę powoli, dokładnie włosy szczotką. Obserwuję jak rude pasma opadają mi powoli na ramię. Za mną stoi brunet o czekoladowych oczach, z połowy włosów robi mi warkocza. Uśmiecham się do niego, a on to odwzajemnia. Po krótkiej chwili wszystkie moje włosy są związane, wiec po kilku sekundach jestem w niego wtulona. Lubię jak mnie tuli.
- Kocham cię, Brittany - usłyszałam z jego ust, na co kąciki moich się uniosły - Tak bardzo cię kocham - szepnął mi na ucho, mocno przytulają. Uśmiechnęłam się lekko, na co on zrobił się jeszcze bardziej pogodny. Ja też go kocham.
********************************************************************************
Gdy wzięłam pierwszy raz nóż do ręki, musiałam zaznajomić się z rękojeścią, ostrym metalem i strukturą. Musiałam wyważyć i zmierzyć odległość, długo ćwiczyć przed jakimkolwiek rzutem. Teraz biorę ostrze i rzucam bez wahania w cel. Tak jak teraz. Uśmiecham się triumfalnie na przebicie jednego noża, drugim. Nagle czuję silne, znajome ramiona obejmujące mnie w alii, na co poszerzam uśmiech. Spoglądam na niebieskookiego blondyna, zaraz jednym ruchem powalając go na ziemię. Wiem że nie będzie zły, gdy się zaśmieję, wiec właśnie to robię.
- Jesteś niemożliwa, Kinia - kręci głową z uśmiechem, ale szybko wstaje i znów mnie obejmuje, wpijając się w moje usta.
*******************************************************************************
Takie tam, wprowadzonko! ^^
Właśnie na to wpadłam, więc świeży towar!
Wiem, że jest namieszane z narracją ;-; Staram się w czasie przeszłym, ale myślę że właśnie w tej historii bardziej mi pasuje teraźniejszy... Może być? :) W ogóle, podoba się? Mam nadzieję że uzyskałam ten efekt tajemniczości :) Czekam na opinie! ^^
~Alvittanozjeb
- Jesteś niemożliwa, Kinia - kręci głową z uśmiechem, ale szybko wstaje i znów mnie obejmuje, wpijając się w moje usta.
*******************************************************************************
Takie tam, wprowadzonko! ^^
Właśnie na to wpadłam, więc świeży towar!
Wiem, że jest namieszane z narracją ;-; Staram się w czasie przeszłym, ale myślę że właśnie w tej historii bardziej mi pasuje teraźniejszy... Może być? :) W ogóle, podoba się? Mam nadzieję że uzyskałam ten efekt tajemniczości :) Czekam na opinie! ^^
~Alvittanozjeb