Autorka: Brittany
Cześć! Oto fanfic na życzenie!... Cóż pomysł dzięki Brittany Miller- Seville bo to ona rzuciła wyzwanie Mi, a Ja powiedziała że będzie fanfic. Więc jest fanfic! Jeśli chcecie podesłać jakiś własny Fanfic to nikomu nie bronimy-
TheChipmunks-Blog@wp.pl
adres mailowy będzie wstawiany w wstęp każdego fanfica :)
PS. Przypominam że fanfice piszę (piszemy) myśląc o Wiewiórkach jako o ludziach :) Ale TCM i inne serie wciąż są pisane z myślą o zwierzątkach (Bez obrazy dla mnie i dla innych)
-Alvin, daj mi spokój!- warknęła Brittany zatrzaskując szafkę- Nie mam nastroju na twoje durne gierki!- rzeczywiście nie miała dziś nastroju. Dostała dziś nie najlepszą ocenę ze sprawdzianu, miała nieprzyjemne spotkanie z Amandą i jej koleżaneczkami i na koniec jeszcze musiał dokładać jej Alvin... Ten dzień nie mógł być gorszy!
-A kiedy ty masz ten nastrój- mruknął Alvin
-Mówiłeś coś?- zapytała Brittany
-Wiesz co? Zaproponuję pewien zakład...- powiedział Alvin- Założę się że nie wytrzymałabyś 2 dni bycia dla mnie miłą. To znaczy: bez żadnych kłótni, docinek,
żartów, kłamstw, wymówek. Odpowiadasz na moje pytania zgodnie z prawdą... I co ty na to?
-Hmmm....- zastanowiła się Brittany- Jaka jest stawka?
-Cóż... Jeśli ci się nie uda... Wypijesz sok z 5 cytryn- rzucił Alvin
Brittany zmierzyła go spojrzeniem
-A jeśli podołasz... Zrobię to samo- kontynuował Alvin- I co? Zgadzasz się?- zapytał wyciągając dłoń w jej stronę
Brittany zawahała się przez chwilę. Zgodzić się? Co jak przegra? Albo... Nie! Nie taki ma charakter! Nie pozwoli sobą dyrygować!
-''Pokaże mu kto tu rządzi!''- pomyślała i uścisnęła jego dłoń
-Świetnie...- powiedział Alvin a ja jego twarzy czaił się podejrzany uśmiech- Zaczynamy od...- zerknął na zegar wiszący na korytarzu, w tamtym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje- Teraz! Powodzenia życzę... przyda się.- i odszedł
-Ja mu jeszcze pokaże...- mruknęła Brittany pewna siebie. Pamiętała jak kiedyś kiedy była na niego wściekła nie odzywała się do niego przez 3 dni. Mimo jego docinek podołała i nie odezwała się do niego ani słowem. Wystarczy że teraz zrobi to samo.- To nie będzie trudne...
Fakt nie było. Na lekcjach po prostu usiadła z Żanetą z dala od Alvina. Na przerwach nie odzywała się do niego ani słowem chyba że to było konieczne bo zadał jakieś pytanie. Na szczęście jego mała główka nie wymyśliła jeszcze pytań które by pogrążyły Brittany... I chwała mu za to. Starała się go unikać. Wszystko było OK... Aż do drogi powrotnej ze szkoły. Dave miał jakieś spotkanie więc wracali na piechotę. Alvin robił wszystko żeby wytrącić ją z równowagi.
-ALVIN...- miała ochotę powiedzieć mu coś niemiłego ale w ostatniej chwili się powstrzymała
-No? Dalej nie krępuj się! Coś chciałaś powiedzieć?- zapytał złośliwie Alvin
-Nieważne- mruknęła Brittany- Pero sabes, que eres tonto?*- zapytała z mściwym uśmiechem
-Brittany... Ja nie znam Hiszpańskiego!- powiedział Alvin ze złością
-Cóż... Mogłeś iść na dodatkowe zajęcia ze mną- odparła uprzejmie Brittany
-Nienawidzę cię...- burknął Alvin
-Jakże się cieszę- parsknęła Brittany- Yo también!*
-Zamknij się!- warknął Alvin
-Vale, como quieres!*- odparła złośliwie Brittany i weszła do sypialni dziewczyn
-Wredne babsko...- mruknął Alvin- Zna ktoś Hiszpański?
Wszyscy pokręcili głowami
-Nie znoszę jej...- burknął Alvin i odszedł
Wieczorem cierpliwość Brittany została poddana naprawdę ciężkiej próbie. Alvin najwyraźniej naprawdę chciał aby się wściekła.
-Brittany... Mogę zadać ci pytanie?- zagadnął Alvin
-Och... Słucham...- westchnęła Brittany
-Pamiętasz jak się kiedyś pytałaś się co się stało z twoją cenna płytą z piosenkami Taylor Swift... Wiesz ta z autografem...
-No tak...
-A co jakbym ci powiedział że od pół roku należy do Lily z naszej klasy?
-Że cooooo?! Ta płyta jest własnością Lily?!- Brittany czuła się jakby miała zaraz eksplodować z wściekłości. Pamiętała ile czasu zbierała na tą płytę
-Tak- odparł jak gdyby nigdy nic Alvin- Masz jakiś problem? Lily zapłaciła za nią dużo pieniędzy.
-ALVIN TY JESTEŚ....- Brittany była teraz jak bomba zegarowa. Każda bomba w pewnym momencie musi wybuchnąć, a jest jeszcze gorzej jeśli ktoś próbuję się bawić z tą bombą...
-Dokończ. No dawaj! Wyduś to z siebie!
-NIE!- krzyknęła Brittany i wyszła z pokoju, trzaskając przy okazji drzwiami.
-Przesadziłeś...- odezwał się Szymon
Brittany w tym czasie krążyła po sypialni, chcąc się uspokoić. Z dołu słyszała podniesione głosy ale się tym zbytnio nie przejęła. Była wściekła. Może to była tylko płyta, ale zbierała na nią prawię rok! Była wściekła. Jak Alvin mógł ją tak po protu sprzedać! Przecież to nie było jego! Tak się nie robi! Po chwili coś sobie przypomniała- jeśli wygra zakład Alvin w końcu się zamknie. Zapłaci za to! Na chwile obecną musi się uspokoić... Jeśli jutro przez cały czas będzie unikać Alvina może uda jej się wygrać! Pokaże mu kto tu rządzi! W tamtym momencie do sypialni nieśmiało zajrzały jej siostry.
-Hej... Wszystko w porządku?- zapytała Eleonora
-Tak, już jest dobrze- odparła Brittany
-Alvin przesadził... Szymon, Eleonora i Ja zrobiliśmy mu niezłą szopkę za to że jest nieodpowiedzialny i gra na czyiś uczuciach- powiedziała Żaneta
-Fajnie, bo zasłużył ale już wszystko w porządku. Cóż, jeśli jutro będę unikać Alvina cały dzień to uda mi się wygrać! To jest motywacja. Jeszcze za to wszystko odpowie...- rzekła Brittany z mściwym uśmiechem
-Zdecydowanie masz rację. Ale naprawdę myślisz że unikanie go to dobry pomysł?- zapytała nieśmiało Eleonora
-Jak na razie nie mam innego pomysłu. Jak będzie trzeba będę po prostu improwizować.- odparła Brittany- Ale ja muszę wygrać ten zakład!
-Wiemy. I my ci pomożemy- odrzekła Żaneta
-Naprawdę? Dzięki dziewczyny!- uśmiechnęła się Brittany
-Niczym się nie martw! Wygrasz ten zakład, a Alvin dostatnie za swoje!- powiedziała Eleonora
-Jeszcze raz dzięki! To będzie warte widoku!- rzekła tajemniczo Brittany- Alvin pijący czysty sok z cytryn! Ha! Już się nie mogę doczekać!
-Gdyby Alvin nie zasłużył... Pomyślałabym że coś jest z tobą nie tak- skomentowała Eleonora
-No dzięki siostra...- mruknęła Brittany
-''Dzień Drugi...''- pomyślała Brittany kiedy następnego dnia szła do swojej szafki (która sąsiadowała z szafką Alvina).
-Cześć Britt- przywitał się Alvin. O dziwo nie rzucił na przywitanie jakiejś uszczypliwej docinki, nie starał się kłócić, nie chciał jej dokuczać.
-''Co jest grane???''- zdziwiła się w myślach Brittany mierząc go zdziwionym spojrzeniem- Wszystko dobrze?- zapytała już na głos.
-Tak.- odparł krótko Alvin- Dobrze dziś wyglądasz- dodał i... zmył się. Tak po prostu sobie poszedł. Brittany zdziwiona do granic możliwości nie ruszyła się.- W-wszystko z nim w porządku?- zagadnęła do Szymona i Teodora którzy właśnie podeszli
-Nie mam pojęcia.- odparł Szymon- Ale to może mieć związek z tym że wczoraj dostał niezły ochrzan za to jaki był wobec ciebie...
-Acha, więc to dlatego jeszcze mnie nie obraził...- powiedziała Brittany
-Wcale bym się nie zdziwił gdyby po tej awanturze po prostu zignorował ten cały zakład.- skomentował Teodor
-Hmm... Dlatego muszę z nim porozmawiać. I to poważnie.- rzekła Brittany i odeszła w kierunku w którym odszedł Alvin
-Alvin!
-O Britt... Cześć
-Chce pogadać. To prawda że się tak zachowujesz bo wczoraj jak wybiegłam z pokoju to zrobili ci awanturę?- zapytała Brittany. Nie chciała owijać w bawełnę.
-Ja... Em... Tak- odparł Alvin
-Słuchaj jeśli to moja wina... Może przesadziłam... I...- zaczęła Brittany
-Nie! Nie o to chodzi!- przerwał jej Alvin- Może trochę przesadziłem. To prawda... Za bardzo cię denerwowałem. Szymon miał racje, przesadziłem. Wszystko przez to że chciałem zobaczyć czy uda ci się wygrać zakład...
-A właśnie, zakład! Jest nadal aktualny czy dajemy sobie spokój?- zapytała Brittany
-Pff... Nie! Gramy dalej!- odparł Alvin i zaczął grzebać w plecaku- Mam coś dla ciebie... Proszę- po czym wyciągnął... Płytę CD!
-Płyta Taylor Swift!- zawołała z radością Brittany biorąc od niego płytę- Ale jak? Przecież mówiłeś że ją sprzedałeś!
-I sprzedałem.- odparł Alvin- Ale Lily okazała się być miła, i odsprzedała mi płytę za przystępną cenę. Chyba się opłaciło.
-Jasne! Ja... Nie wiem jak mogę ci dziękować! Alvin jesteś wspaniały!- powiedziała Brittany i rzuciła się Alvinowi na szyję. Po chwili go jednak szybko puściła- Ja... Em... Przepraszam...
-N-nie! Nic się nie stało!- odparł Alvin
-To co? Rozdzielamy się i wracamy do zakładu?- zapytała Brittany
-No dobra, to cześć- odparł Alvin i każde z nich poszło w swoją stronę.
Tego dnia Alvin nie dokuczał jej tak bardzo. No może czasem próbował, bo inaczej nie czułby się dobrze. Brittany przemilczała każde jego docinki i dowcipy.
-''Kto by pomyślał że takie coś może zmęczyc?''- pomyślała wieczorem siadając na kanapie. Rzeczywiście, miała już dość. Wtedy przyszedł Alvin- Jeszcze jego tu brakowało...- mruknęła pod nosem. Alvin tego nie usłyszał
-Cooo tam?- zagadnął wesoło
-Alvin... ostrzegam cię...- warknęła Brittany
-Przed czym? Z tego co wiem zakład jeszcze trwa! Nie możesz mi nic zrobić!- przypomniał jej Alvin
-Chwileczkę...- powiedziała Brittany sięgając po szklankę z wodą i zerknęła na zegar- Jeszcze tylko...- w tamtym momencie zegar wyznaczył dokładnie 20:00! Zakład dobiegł końca, Brittany wygrała!- Koniec!- zawołała radośnie, wstała podeszła do Alvina... I wylała mu na głowę wodę.
-ZA CO TO?!?!- zapytał wściekły Alvin odskakując od niej
-Za to że mi tak dokuczałeś!- odparła Brittany- A teraz... Idę robić ci twój sok z cytryn! W końcu wygrałam!
-Nie. Przypominiaj. Mi...- mruknął Alvin i poszedł za nią do kuchni
Słowo od Autorki (Brittany)- Cóż... Tak fanfic jest krótki ale nie powinniście mieć pretensji! Jest Wigilia! Macie obiecany fanfic! Udało mi się! I co teraz powiesz Brittany Miller- Seville? Nie obraziłam Alvina ANI RAZU! Przez DWA DNI! Powinnam dostać jakąś pochwałę! :D Zasłużyłam!
Fanfic fajny. Z ta plyta Brittany... Nie sadzilam, ze Alvin moze byc az tak podly. :( Dobrze, ze potem ja odkupil. Gratulacje Brittany. :D
OdpowiedzUsuńAlvin- Podły, podły! No dzięki! Powiedzmy że ta ''przystępna cena'' to było moje 3-miesięczne kieszonkowe! Nadal jestem taki podły?
UsuńBrittany- Ale ja ci za złe nie mam :) Ważne że odkupiłeś. A pieniądze.... Jakoś ci to wynagrodzę.
Alvin- Widzisz? Ona rozumie! :) Fanko, jak tak można! Myślałem że mnie lubisz.... -.-"
Zapomniałam dopisać- takie pytanie: Co byście powiedzieli na kilku-częściowy fanfic na temat tego... Co wszyscy chyba chcecie... Poznanie Wiewiórek z Wiewióretkami! Ja osobiście tego chce ale to przecież od was zależy. I co wy na to? Mogę napisać taki fanfic? :)
OdpowiedzUsuńMożesz ;* fanfick super ! Britt , gratulacje ;) oczywiście , ze zasluzylas , jestes bardzo ale to bardzo wytrwala ;) Alvin , oczywiście zd nie jestes podly ;) ważne ze odkupiles :) to napis z ten o poznaniu ;)
OdpowiedzUsuńTak, chetnie poczytam taki fanfic. :D Alvin... teraz jestes juz troche mniej podly... No bo w koncu kiedy sprzedawales te plyte dla Lily... Ona Ci zaplacila...
OdpowiedzUsuń