Chcialibyście bym zarabiała przez bloga? I czy ktoś mógłby mi powiedzieć czy was to kosztuję...?

niedziela, 13 marca 2016

Po drugiej stronie zwierciadla- cz.1


Hejcia :)

Co tam miski? :***
Widze, ze seria wam sie spodobala :D Domagacie sie zdrady :P Dopiero prolog, a wy juz chcecie jakies zdrady?? xDDD
P.S. Slowa napisane w  t e n  sposob oznacza, ze na te slowa kladzie sie specjalny nacisk :) Uznalam ze ten sposob jest lepszy niz pisanie WIELKIMI literami xD


Brittany wpatrywala sie zamyslona w okno autobusu podziwiajac widoki. Zblizalo sie po poludnie a oni juz dawno opuscili wszelkie miasta i miasteczka wiec teraz mnkneli szosa poprzez lasy i laki.
Kolyszacy ruch autokary przyprawil ja o sennosc. Obok niej Alvin, Teodor i Eleonora klocili sie zawziecie o nie wiadomo co, a na siedzeniach naprzeciw rudowlosej, Szymek i Zaneta zajeci byli ksiazkami. Reszta dzieciakow i nastolatkow krzyczala, rozmawiala, smiaja sie badz jadla. Wszyscy zachowywali sie bardzo glosno. Brittany westchnela, oparla glowe o okno i zwyczajnie odplynela.

Zaneta probowala sie wyciszyc i skupic na ksiazce, ale w tych warunkach nie bylo to wykonalne. Zaczynala bolec ja glowa, i oprocz tego zaczynalo jej sie robic niedobrze.
-Zaneta, dobrze sie czujesz?- uslyszala obok siebie i z trudem podniosla glowe.
Szymon przygladal jej sie uwaznie i z niepokojem.
-Tak, jasne... Wszystko OK... Nie martw sie...- odparla cicho Zaneta powstrzymujac wymioty.
-Jestes wrecz bladozielona!- zawolal Szymon wstajac- Cos jest nie tak, Zan... Lepiej powiem instruktorce- dodal.
Dziewczyna chciala powiedziec mu zaby tego nie robil, ale zrezygnowala. Podciagnela kolana pod brode, ze wszystkich sil powstrzymujac odruchy wymiotne.
-Uwaga: zrobimy dziesiecio-minutowa przerwe!- krzyki wszystkich zagluszyl glos kobiety, ktora chwile potem pochylala sie nad Zaneta- Hej, co sie dzieje?
Dziewczyna podniosla glowe, by na nia spojrzec. Kobieta patrzyla sie na nia ze sciagnietymi brwiami, na jej twarzy malowalo sie zmartwienie.
-Nie czuje sie najlepiej- odparla po chwili Zaneta slabym glosem.
-Spokojnie, zaraz sie zatrzymamy- rzekla kobieta po czym zwrocila sie do Szymona- Zaopiekuj sie nia, dobrze?
Szymon pokiwal glowa, siadajac obok Zanety.
Kobieta wrocila na przod autokaru ktory zaczal zwalniac.
-Czemu sie zatrzymujemy? Co sie dzieje?
Alvin wsadzil glowe pomiedzy siedzenia, zaciekawiony zamieszaniem, chcac dowiedziec sie o co chodzi.
-Nic- odparl krotko Szymon
-Ale przeciez...
-Nie wtracaj sie!- synkal Szymon.
-Alvin przewrocil oczami, i wyciagnal glowe spomiedzy siedzen, wracajac na swoje miejsce.
Po chwili, autokar zatrzymal sie na parkingu stacji paliw, ktora znajdowala sie u bram wielkiego lasu.
-Chodz, siadziemy gdzies az ci przejdzie- powiedzial miekko Szymon, delikatnie biorac Zanete za rece.
Dziewczyna wstala i pozwolila mu sie poprowadzic. Wciaz krecilo jej sie w glowie, tak wiec Szymon okazal sie byc duza pomoca.
Chlopak zaprowadzil ja do stolikow, ktore znajdowaly sie nieco dalej od stacji oraz ulicy, wiec panowala tam cisza i spokoj.
Zaneta westchnela i oparla sie o Szymona. Ten, w milczeniu, objal ja ramieniem w ochronnym gescie. Dziewczyna zamknela oczy, i czujac sie z chwili na chwile coraz lepiej, oddychala swiezym powietrzem i sluchala spiewu ptakow.
Niestety, najwyrazniej nie dany byl jej spokoj, poniewaz szybko, obok nich zjawila sie reszta ekipy.
-Zaneta, co sie dzieje?- zapytala Eleonora, zmartwiona kiepskim aspektem siostry.
-To nic, zaraz jej przejdzie- odparl za dziewczyne Szymon, po czym zwrocil sie do Alvina- Prosze, kupcie mi butelke wody, niegazowanej.
Chlopak wzial od niego pieniadze, skinal na reszte, i o dziwo, bez gadania ruszyl w strone stacji paliw.
-Czemu ich tak splawiles?- zapytala Zaneta siadajac prosto.
-Potrzebujesz teraz ciszy i spokoju- odparl spokojnie Szymon- Nie chcialem aby sie naprzykrzyszali.
Zaneta usmiechnela sie pod nosem, i ponownie oparla sie o chlopaka.
-Kochany, opiekunczy, troskliwy... czego wiecej chciec?- pomyslala.

-Jak sadzicie, co sie dzieje Zanecie?- zapytal Teodor ogladajac sie w strone stolikow, gdzie siedzieli Szymon z Zaneta.
-Zaneta, najprawdopodobniej, nabawila sie choroby lokomocyjnej- stwierdzila logicznie Brittany.
-Nie jadla rano sniadania- zauwazyla Eleonora- Byla ´´zbyt zajeta´´ dopilnowaniem wszystkiego.
-No to nie dziwie sie ze sie zle poczula!- dodal Teodor
-Wedlug mnie, to jedna wielka sciema- odezwal sie Alvin
-Dlaczego tak sadzisz?- zapytala Brittany zatrzymujac sie.
Alvin, rowniez sie zatrzymujac, spojrzal na nia wymownie.
-A nie pamietasz przypadkiem, jak mi mowilas ze Zaneta caly czas marudzi ze chcialaby zostac z Szymkiem chodzby na chwile sam-na-sam, ale nie moze, bo caly czas za nimi lazimy...?
-Phi! To nic nie znaczy!- prychnela Eleonora
-Wlasnie! Zaneta wcale nie musi udawac chorej zeby zostac z Szymkiem sam-na-sam!- dodala Brittany kladac rece na biodrach.
-Tak, wiem- przewrocil oczami Alvin- Ale mimo to skarzyla ci sie jakies dwa dni temu... Prawdopodobnie po prostu zaczela mniec nas troche dosc, i postanowila zrobic cos, abysmy sie troche odwalili.
-To jest zwyczajnie  a b s u r d a l n e  Alvin!
-Moze i tak. Ale Zaneta chodzi na kolko aktorskie, i jest naprawde swietna aktorka, wiec jakby chciala moglaby udawac przed nami chora bez zadnego problemu- rzekl Alvin, ale zauwazywszy mordercze spojrzenia Brittany i Eleonory szybko dodal: Kazdy ma swoje zdanie i teorie!
Brittany przewrocila oczami, i nieomal zderzajac sie z Alvinem w drzwiach, weszla do sklepu.
Chlopak burknal cos pod nosem i wszedl za nia.
W sklepie, pomiedzy polkami, biegaly dzieci, instruktorka i kierowca autokaru stali przy automacie z kawa a grupa natolatkow stala w kocie cicho o czyms rozmawiajac.
Kiedy weszli, Alvin usmiechnal sie znaczaco i spojrzal w stroche dzialu z magazynami, a konkretnie w strone najwyzszej polki, gdzie znajdowaly sie gazetki dla doroslych.
Teodor i Eleonora odeszli by wziasc cos do jedzenia na droge, a Brittany, po wzieciu wody dla Zanety, dolaczyla do Alvina, ktory ogladal plyty i ksiazki.
-Zdziwilabys sie, jakbym to przeczytal?- zapytal ze smiechem chlopak pokazujac jej dosyc gruba ksiazke.
-Predzej to bym sie przygwozdzila do sciany i zapytala kim jestes i co zrobiles z Alvinem- zasmiala sie dziewczyna opierajac sie o Alvina- Co to za ksiazka?
-Assasin Creed- odparl Alvin odkladajac ksiazke na polke.
-Nie bierzesz?
-Nie. Przeznacze te pieniadze na cos innego- wyjasnil Alvin podajac Brittany dwa CD: pierwsze- Imagine Dragons, drugie: Sweet California.
-A to?- zapytala mile zaskoczona dziewczyna wskazujac na druga plyte.
-Ja tego badziewia nie trawie- rzekl Alvin- To dla ciebie.
Brittany przewrocila oczami, ale po spojrzeniu na cene plyty, skinela glowa z wdziecznoscia.
-Wiesz ze nie musisz tego kupowac, prawda?- powiedziala
-Wiesz ze wiem- usmiechnal sie Alvin- Po prostu chce!
Brittany pokrecila glowa, a Alvin puscil jej oczko i odszedl w strone kasy.
Dziewczyna poczula sie troche nie w porzadku. Jak nie patrzec Alvin wydawal na nia swoje pieniadze. Spojrzala w strone ksiazki ktora niedawno ogladal Alvin i po chwili zawahania chwycila ja i pewnym siebie krokiem ruszyla w strone kas.

Alvin i Teodor szli bez pospiechu w strone autokaru. Po chwili dogonila ich Brittany. Alvin katem oka zauwazyl ze dziewczyna chowa cos pospiesznie do torby. Zmarszczyl brwi, ale nic nie powiedzial.
-Gdzie Ella?- zapytala Brittany
-Poszla zaniesc wode naszym golabeczkom- zasmial sie Teodor wskazujac podbrudkiem na blondynke idaca w strone stolikow.
Brittany usmiechnela sie pod nosem i skinela glowa.
-Ay, Teo, wez to na chwile- poprosil Alvin czujac rytmiczne brzeczenie na udzie.
Chlopak wzial od niego siatke, a Alvin wydobyl telefon z kieszeni i spojrzal na ekran.
-To Charlene!- zawolal uradowany.
Brittany wrocila do szarej rzeczywistosci. No tak. Przeciez Alvin ma dziewczyne. On i Charlene sa razem od ponad pieciu lat.
-Jak moglam byc tak glupia i pomyslec ze podczas obozu o niej zapomni...?- skarcila sie w myslach Brittany.
-Idzcie juz, dogonie was!- powiedzial Alvin przez ramie, po czym odebral i oddalil sie jeszcze o kilka krokow.
Brittany westchnela, zrezygnowana i ruszyla predko w strone autokaru, szybko mrugajac by powstrzymac lzy.
-Britt, czekaj!- uslyszala za soba i po chwili ktos zlapal ja za reke.
Dziewczyna odwrocila sie i spojrzala na Teodora. Chlopak patrzyl na nia z wspolczuciem i smutkiem.
-Wszystko w porzadku?- zapytal.
-Tak, Teo, wszystko gra- sklamala Brittany modlac sie by jej glos nie drzal- Ja po prostu... Chcialam...
-Przykro mi- powiedzial po chwili Teodor.
Brittany spojrzala ponad jego glowa na Alvina ktory wciaz rozmawial przez telefon.
-Dzieki Teos... Jestes kochany- rzekla Brittany zmuszajac sie do usmiechu.
-Jest cos co moge dla ciebie zrobic?- zapytal Teodor, a Brittany nie mogla powtrzymac chichotu.
-Nie trzeba, dziekuje- powiedziala (ze szczerym) usmiechem.


Wiem, wiem... Krotkie >< Ale nic na to nie poradze, do kafejki moge chodzic dosyc rzadko, a teraz mam w dodatku egzaminy :P W kazdym badz razie mam nadzieje ze sie wam podoba :***

6 komentarzy:

  1. O jej... to było takie słodkie! Na początku.. ta końcówka doprowadziła mnie do łez. Jak widać, mamy podobne plany xD
    Świetne ci wyszło, serio... bardzo bardzo bardzo mi się podoba, przeczytałam już to kilka razy. Nie mogę sie doczekać następnego ale jasne że rozumiem :*
    Te teorie Alvisia mnie rozwaliły XD
    "-Wiesz ze wiem- usmiechnal sie Alvin- Po prostu chce!
    Brittany pokrecila glowa, a Alvin puscil jej oczko i odszedl w strone kasy.
    Dziewczyna poczula sie troche nie w porzadku. Jak nie patrzec Alvin wydawal na nia swoje pieniadze. Spojrzala w strone ksiazki ktora niedawno ogladal Alvin i po chwili zawahania chwycila ja i pewnym siebie krokiem ruszyla w strone kas." A to jest mój ulubiony fragment <3 <3 <3
    Alvin i Charlene razem od 5 lat... urgh -.- a było tak pięknie -.-
    Ufam ci Wiktoria, pamiętaj o tym! XD Ale chyba to jasne, że nigdy nie pochwalę związku Charlene i Alvina, znasz mnie xD
    Bardzo mi się podoba, jest świetne jak mówiłam <3
    Czekam na następny, pozdrawiam, wenki życzę i wgl wszystko <3 <3 :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Charlene!!! Nienawidzę!!!
    Sorry za uniesienie, ale po prostu musiałam
    Nigdy nie zaakceptuje tego związku (Alvin+Charlene)
    Było troszkę Alvittany, słodko :*
    "-Wiesz ze wiem- usmiechnal sie Alvin- Po prostu chce!
    " - urocze ❤
    "Alvin puscil jej oczko" - słodkie... takie mmrrr ;)
    "-To Charlene!- zawolal uradowany.
    Brittany wrocila do szarej rzeczywistosci. No tak. Przeciez Alvin ma dziewczyne. On i Charlene sa razem od ponad pieciu lat.
    -Jak moglam byc tak glupia i pomyslec ze podczas obozu o niej zapomni...?- skarcila sie w myslach Brittany.
    -Idzcie juz, dogonie was!- powiedzial Alvin przez ramie, po czym odebral i oddalil sie jeszcze o kilka krokow.
    Brittany westchnela, zrezygnowana i ruszyla predko w strone autokaru, szybko mrugajac by powstrzymac lzy." - i w tym właśnie momencie moje szczęście znikło 😭
    Dlaczego mi to zrobiłaś?!?!?!

    OdpowiedzUsuń
  3. "-Jak sadzicie, co sie dzieje Zanecie?- zapytal Teodor ogladajac sie w strone stolikow, gdzie siedzieli Szymon z Zaneta.
    -Zaneta, najprawdopodobniej, nabawila sie choroby lokomocyjnej- stwierdzila logicznie Brittany.
    -Nie jadla rano sniadania- zauwazyla Eleonora- Byla ´´zbyt zajeta´´ dopilnowaniem wszystkiego.
    -No to nie dziwie sie ze sie zle poczula!- dodal Teodor
    -Wedlug mnie, to jedna wielka sciema- odezwal sie Alvin
    -Dlaczego tak sadzisz?- zapytala Brittany zatrzymujac sie.
    Alvin, rowniez sie zatrzymujac, spojrzal na nia wymownie.
    -A nie pamietasz przypadkiem, jak mi mowilas ze Zaneta caly czas marudzi ze chcialaby zostac z Szymkiem chodzby na chwile sam-na-sam, ale nie moze, bo caly czas za nimi lazimy...?
    -Phi! To nic nie znaczy!- prychnela Eleonora
    -Wlasnie! Zaneta wcale nie musi udawac chorej zeby zostac z Szymkiem sam-na-sam!- dodala Brittany kladac rece na biodrach.
    -Tak, wiem- przewrocil oczami Alvin- Ale mimo to skarzyla ci sie jakies dwa dni temu... Prawdopodobnie po prostu zaczela mniec nas troche dosc, i postanowila zrobic cos, abysmy sie troche odwalili.
    -To jest zwyczajnie a b s u r d a l n e Alvin!
    -Moze i tak. Ale Zaneta chodzi na kolko aktorskie, i jest naprawde swietna aktorka, wiec jakby chciala moglaby udawac przed nami chora bez zadnego problemu- rzekl Alvin, ale zauwazywszy mordercze spojrzenia Brittany i Eleonory szybko dodal: Kazdy ma swoje zdanie i teorie!
    Brittany przewrocila oczami, i nieomal zderzajac sie z Alvinem w drzwiach, weszla do sklepu.
    Chlopak burknal cos pod nosem i wszedl za nia."









    No to to mnie rozwaliło 😂😂😂
    Padam ze śmiechu 😃😁

    OdpowiedzUsuń
  4. Ufff... już myślałam że napisałaś taki długi komentarz a to tylko wklejony tekst :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie to jest mega..
    Kocham cie człowieku za Simonette! <3 * no homo my friend XD *
    no mega! Biedna Brit.. :(( Ale sądzę, ze to sie zmieni ! ^^
    A i Żan nie udawała! Chyba.> XD
    w każdym bąź razie.. daj nexta! *O*

    OdpowiedzUsuń