Heyo! :* Tak, obrazek trochę nie w temacie :D :D :D Ale cóż, to fanfiction! JA nie mogę napisać w wakacje o świętach?! JA NIE MOGĘ?! XD
Dobra, w sumie to nie ja napisałam :D
[By Pablo]
Wreszcie zaczęły się ferie zimowe. Dla wiewiórek było to spełnieniem
marzeń, gdyż ich zapał do nauki był na wyczerpaniu (może poza Szymonem i
Żanetą, którzy i tak wszystko wiedzieli). Zaraz po szkole wybrali się do
ulubionego ich miejsca, gdzie często przebywali, czyli na małą polanę,
niedaleko ich domów, na bitwę na śnieżki lub na pogaduchy. Alvin, Szymon i
Teodor byli zżyci z Brittany, Żanetą i Eleonorą, czyli żeńskim trio
wokalnym, zresztą znali się bardzo dobrze od paru lat. Gdy przybyli na
miejsce, od razu rozpoczęli bitwę na śnieżki. Podzielili się na dwie
grupy: pierwszą stanowili Alvin, Szymon i Teodor, a drugą Brittany, Żaneta
i Eleonora. Każda grupa ustawiła swoje ścianki ochronne, by uniknąć
lecących kul. Kiedy skończyli budować swoje twierdze, Alvin ulepił kulkę
i rzucił dziewczynom z uśmiechem:
- No, panienki, dzisiaj możecie zapomnieć o wygranej, bo to my was
załatwimy.
- Nie bądź taki do przodu, bo cię z tyłu zabraknie! - odpaliła Brittany z
uśmiechem. - Przygotujcie się na porażkę.
- No to start! - Alvin rzucił pierwszy śnieżną kulką w Brittany i w
momencie schował się za osłoną. Brittany, która oberwała śnieżką w
policzek, ulepiła szybko kulkę i rzuciła w drzewo, przy którym chłopcy
mieli twierdzę. Nieszczęśliwie dla nich kulka wleciała w sam środek
gałęzi, gdzie prawa fizyki dokończyły dzieła. Śnieg między gałęziami
spadł im na głowy, a dziewczyny dostały ataku śmiechu. Kiedy chłopcy się
wygramolili ze śnieżnej papy, Alvinowi nie było już tak do śmiechu.
- I co, Alvin? Dziewczyny górą! - Brittany przybiła piątki z Żanetą i
Eleonorą, które były spłakane ze śmiechu. Alvin, Szymon i Teodor
wyglądali jak sklonowany razy trzy Dziadek Mróz. Kiedy doprowadzili się do
jako takiego stanu, postanowili zrobić dziewczynom rewanż - rzucali w nie
masą szybko ulepionych kulek, co w efekcie zniszczyło ich osłonę. Po
kilkunastu nieudanych próbach dziewczyny dostały po kulce.
- Dobra chłopaki, wygraliście - przerwała dalszą bitwę Żaneta, która
miała mokrą kurtkę.
- Nareszcie - odetchnął Alvin z poczuciem wyższości - A nie mówiłem wam,
że wygramy?
Brittany w odpowiedzi rzuciła kulką w Alvina, a ten momentalnie skończył
przechwałki.
- Może pójdziemy się napić gorącej czekolady? - zaproponował Szymon -
Niedaleko nas jest kawiarenka, jeszcze otwarta.
- Tak! - podchwycił radośnie Teodor, który był już czerwony od zabawy -
Chętnie się napiję.
- Dobry pomysł, Szymon - przytaknęła Żaneta, lekko się rumieniąc. Szymon
też się zarumienił.
- To chodźmy, bo zanim się ruszymy, to będziemy podziwiali kubek czekolady
tylko zza witryny - rzuciła z uśmiechem Eleonora i wszyscy w doskonałych
nastrojach ruszyli w kierunku pobliskiej kawiarenki. Gdy do niej weszli, od
razu otoczył ich zapach czekolady, na którą tak bardzo mieli chęć.
Kawiarenka była urządzona w stylu retro, ale nikomu to nie przeszkadzało,
co więcej, tworzyła przytulną atmosferę. Szymon zamówił dla każdego po
kubku gorącej czekolady i zajęli miejsce przy samej ścianie i szybie, z
której mogli widzieć otoczenie. Akurat za oknem padał śnieg, co
dopełniło aurę ferii zimowych. Kelnerka, młoda po dwudziestce i miła
dziewczyna, przyniosła naszym małym zmarzluchom po kubku ich oczekiwanego od
pięciu i pół minuty napoju, przynajmniej tak obliczył Szymon. Mogli się
delektować smakiem czekolady, zresztą nie obyło się bez zachwytów.
- Pychotka! Najlepsza czekolada, jaką w życiu piłem - zachwalał Teodor,
który był znawcą wszelkich smaków. W domu Sevillów to on był
strażnikiem tajników kuchni, dobrego jedzenia i smaków, przy których nie
jedni najlepsi kucharze mogliby tylko pozazdrościć. Pozostali pokiwali
głowami z aprobatą.
- O tak - przyznała Brittany - może będziemy tu częściej przychodzić?
- Jasne - odparł Alvin, pociągając łyk - Pyszniutkie. A wiecie, że w
przyszłym tygodniu są zawody w snowboardzie? Może wybralibyśmy się tam?
- A gdzie to będzie? - zapytał Szymon.
- Na stoku niedaleko. Pozjeżdżamy sobie.
- Na mnie nie liczcie - odparł Szymon, a pozostali wytrzeszczyli na niego
oczy.
- Jak to? - zdziwił się Alvin - Czemu nie idziesz? Przecież dobrze
jeździsz.
Szymon nabrał powietrza i odparł:
- Gdybyś uważnie słuchał w szkole, to wiedziałbyś, że jadę w
przyszłym tygodniu do Kalifornii na drugi etap Olimpiady Matematycznej i
muszę się do niej przygotować.
Po tych słowach zapadło krótkie milczenie. Wiewióretki patrzyły na
Szymona z podziwem, zwłaszcza Żaneta, która była zaskoczona. Szymon
zauważył te spojrzenia.
- To nic takiego, po prostu uwielbiam matematykę.
- Czemu nam nie powiedziałeś, że startujesz w olimpiadzie? - zapytała
Brittany.
- Nie chciałem, byście to odebrali jako samochwalstwo - wzruszył ramionami
Szymon - a poza tym, można było wziąć udział w innych konkursach.
- Wiesz przecież, że nie uważamy cię za samochwałę, a udział w
olimpiadzie to naprawdę coś - powiedziała Eleonora.
- Cieszymy się, że przeszedłeś do drugiego etapu - uśmiechnęła się
Żaneta ciepło do Szymona - życzymy ci powodzenia.
- Dziękuję - Szymon był już cały czerwony, jak burak, na co Alvin od
dłuższego czasu wzdychał i pufał.
- Możemy już zakończyć ten temat? Czemu rozmawiamy o szkole po szkole?
- Bo lubimy - wzruszył ramionami Teodor i zrobił ostatni łyk czekolady.
Pozostali popatrzyli na słodkiego wiewiórka z uśmiechem, a Alvin z
podniesionymi brwiami i każdy dokończył pić czekoladę. Zapłacili
rachunek, pożegnali się i wyszli z kawiarenki. Robiło się już późno, w
końcu siedzieli dość długo, więc wiewiórki postanowiły odprowadzić
wiewióretki do domu. Kiedy dotarli pod ich dom, pożegnali się z
dziewczynami całusami w policzki.
- To co, do jutra? - zapytała Brittany.
- Tak, do jutra - odparł Alvin i machając na pożegnanie odbiegli do swojego
domu, gdzie Dave czekał na nich z kolacją. Szybko weszli do domu, bo było
im już zimno, a coraz mocniej padający śnieg powoli utrudniał chodzenie. A
to oznaczało, że za chwilę trzeba będzie odśnieżać, no ale takie są
uroki zimy. Ten dzień zaliczony został, jako udany początek ferii.
KONIEC
~~~~~~
OK, to by było tyle! Co o tym sądzicie? Mnie się osobiście podoba :) Pablo, tak trzymać! :D
~Love you guys~
Super! O zimie w lecie, chociaż praktycznie to już jesień. Ale i tak mega fajne :D
OdpowiedzUsuńOj no! U mnie obecna seria toczy się w połowie stycznia więc nie marudź!
UsuńMi to nie przeszkadza
UsuńSuper fanfick! Mógłby być dłuższy ale, super!
OdpowiedzUsuńPablo! Niedawno wakacje się skończyły, a ty tu już z feriami wyskakujesz
OdpowiedzUsuńAż tak szkoły nienawidzisz 😂
A co do samego fanfocku
To jest on po prostu super
Twoje fanficki są najlepsze
Masz bardzo fajny styl pisania
Podoba mi się
Oby tak dalej
Do następnego 😘😘