Chcialibyście bym zarabiała przez bloga? I czy ktoś mógłby mi powiedzieć czy was to kosztuję...?

czwartek, 19 lutego 2015

W Życiu Gwiazd cz.1

Cześć! Nowa seria! Mam nadzieje że wam się spodoba :) Jak wiecie- w tym momencie cofamy się w czasie. Teraz akcja dzieje się... 2-3 lata temu :) I piszę o nich jako o ludziach, to tak przy okazji :)


BRITTANY                                                                                           Niedziela, 15:43

Cześć, jestem Brittany. Och, nie mogę uwierzyć że właśnie siedzę w samolocie do Hollywood! Ale może coś o mnie- jestem Brittany, mam 12 lat. Jestem dosyć wysoka, mam długie, rude włosy które najczęściej są związane w kucyka. Moje czoło zasłania grzywka. Mam ładne, niebiesko oczy i naturalnie, delikatnie opaloną karnacje. Może coś z charakteru- jestem pewna siebie, odważna, utalentowana, przyjacielska, oraz mam poczucie humoru. I uwielbiam śpiewać oraz tańczyć! Razem z moimi siostrami... och, zapomniałam opisać moich sióstr! Mam dwie siostry- Żanetę: ma 13 lat. Jest wyższa ode mnie, ma ciemnobrązowe włosy do ramion, zawsze związane w kiteczka wysoko na głowie. Nosi okulary, ma ładne fioletowe włosy, i troszkę ciemniejszą karnacje niż ja. Ale tylko troszkę! Jest nieśmiała, bystra, opiekuńcza, odpowiedzialna, poważna, i bardzo miła! A Eleonora: ma 11 lat. Jest dosyć niską blondyneczką. Zawsze nosi dwa urocze kitki. Ma zielone oczy, i ładną karnacje podobną do mojej ale o jeden delikatny odcień jaśniejsza. Jest miła, zabawna, kochająca, opiekuńcza, kreatywna i jest zawodową kucharką! Więc... skoro już opisałam moje siostry, mogę opisać naszą ciocię: nazywa się Rosa, wysoka, szczupła kobieta po trzydziestce. Miała brązowe włosy do ramion i ciepłe, brązowe oczy. Ubiera się na styl kobiety biznesu, którą jest. Pracuję w bardzo sławnych biurze nieruchomości i przynajmniej raz w miesiącu musi wyjeżdżać w delegacje. Przywykłyśmy do tego że często się przeprowadzamy. Mam nadzieje że tym razem zostaniemy na stałe w Hollywood. Więc jak już wszystkich opisałam mogę dokończyć- razem z moimi siostrami uwielbiamy śpiewać i tańczyć! To nasza największa pasja. Każda z nas ma inny talent: Ja mam talent do mody i szycia, Żaneta jest świetną pisarką chodź tego nie widzi, a Eleonora to doskonała kucharka!
-Nie mogę się doczekać aż dojedziemy!- uśmiechnęła się do mnie Eleonora
-Tak, ja też! Całe życie marzyłam żeby tutaj przyjechać!- odparłam z uśmiechem
-To jest niesamowite!- dodała Żaneta- Ciociu, gdzie będziemy mieszkać?
-Kupiłam nam dom na spokojnym osiedlu. Będziecie mieć blisko do szkoły a ja do biura- odpowiedziała Ciocia Rosa

-Ciociu masz zdjęcie tego domu?- zapytałam
-Tak, gdzieś tu mam...- rzekła Ciocia Rosa i zaczęła grzebać w swojej drogiej torebce- Tutaj jest! Proszę. 
Żaneta wzięła od niej zdjęcie i pokazała nam je.
-Wow, super!- powiedziałyśmy równocześnie
-Cieszę się że wam się podoba- uśmiechnęła się Ciocia Rosa- Ale teraz zapnijcie już pasy, bo zaraz lądujemy.
Posłusznie zapięłyśmy pasy. Jakieś dziesięć minut później wylądowaliśmy. Wzięłam moją czarną torbę na ramię i ruszyłam z resztą pasażerów do wyjścia. Wyszłam na zewnątrz. Świeciło słońce i było ciepło, jak przystało na sam koniec wakacji. Trochę się stresowałam że już jutro idę pierwszy raz do nowej szkoły, ale mimo to się bardzo cieszyłam. Poszłyśmy odebrać nasze bagaże i złapałyśmy taksówkę. Jechałyśmy przez miasto a my nie mogłyśmy się nacieszyć. Cały czas gadałyśmy na tylnym siedzeniu. W końcu dojechałyśmy. Kierowca zaparkował pod naszym nowym domem, pomógł nam wyjąć walizki z bagażnika i odjechał. A dom... dom był świetny! Z tyło widać było ładny ogród i wierzbę płaczącą. Ciocia poprowadziła nas po kamiennej dróżce i po chwili grzebania w torebce wyciągnęła klucze. Gestem zaprosiła nas do środka. Weszłyśmy do środka i zaparło nam wdech w piersiach. Środek był jeszcze lepszy! Stałyśmy w nowoczesnym, ładnym przedpokoju. Było tam ogromne lustro od podłogi do sufitu, ładna drewniana szafa z przesuwanymi drzwiami. Zdjęłyśmy kurtki i powiesiłyśmy w szafie. Poszłyśmy dalej. Weszłyśmy do salonu który był jeszcze lepszy. Nowoczesny, przytulny i w ogóle świetny! Duży, płaski telewizor, ciemno-brązowe panele, biały, puchaty dywan, kremowa kanapa i dwa fotele, ładny szklany stolik do kawy, duży brązowy regał, duże okna przesłonięte kremowymi zasłonami. Stał tam również sześcioosobowy drewniany stół. Na ścianach wisiały nowoczesne obrazy odpowiadające kolorami reszcie pokoju.  Z salonu było wyjście na taras, na który poszłyśmy. Stały tam donice z kwiatami, ławki, kanapy ogrodowe i stolik. Przez chwilę wpatrywałam się w dom stojący na przeciw po drugiej stronie ulicy. Cała dzielnica składała się z podobnych do siebie domów. Na sąsiednich podwórkach bawiły się dzieci. Całe osiedle wydawało się ciche i spokojne. Wróciłyśmy do środka. Teraz każda z nas rozeszła się po domu żeby zobaczyć co chce. Ja poszłam zobaczyć kuchnie. Ładne drewniane blaty, nowoczesny sprzęt, ładny drewniany stolik kuchenny. Ściany były pomalowane na pomarańczowo. Były dwa okna, przewieszone żółtymi zasłonami. Poszłam do małej łazienki. Była naprawdę ładna: kafelki w odcieniach kawy, biały dywanik na podłodze, biała nowoczesna armatura. Ledwo zdążyłam wyjść z łazienki usłyszałam wołanie Eleonory z górnego piętra.
-BRITTANY! ŻANETA! CHODŹCIE TO ZOBACZYĆ!
Bez chwili wahania szybkim krokiem wspięłam się po schodach. Akurat weszłam na korytarz (białe ściany, czarna wykładzina, doniczki z kwiatami, nowoczesne obrazki) a Żaneta wyszła z łazienki (podobna do tej na dole tyle że w tej był też prysznic). Zerknęłyśmy na siebie z ciekawością. Wzruszyłam ramionami i weszłyśmy do pokoju skąd dobiegały wołania Eleonory. Natychmiast stanęłyśmy jak wryte w progu, obok Eleonory. To był nasz pokój. Ale jak cudowny! Duże okna, przewieszone białymi zasłonami, sprawiały że pokój był jasny i słoneczny. Po prawej były jakieś drzwi, możliwe że do łazienki. Jasne, drewniane panele na podłodze. Białe ściany, oraz kwiaty (możliwe że sztuczne, nie przyjrzałam się) rosnące po całym pokoju. Trzy łóżka wyglądem odpowiadające każdej z nas. Przy ścianie stała duża trzydrzwiowa szafa wnękowa. Na ścianach wisiały różne zdjęcia i obrazy. Co nas bardzo ucieszyło była tam też boska toaletka. W kącie stał stolik kawowy a na nim czarny telewizor. Były tam też trzy fotely-poduchy. Obok telewizora stała gitara, dwa głośniki i trzy mikrofony.



W tamtym momencie do pokoju weszła Ciocia Rosa
-I jak? Podoba wam się?- zapytała z uśmiechem
-Tak, oczywiście! Jest niesamowity!- odparłyśmy chórkiem
-Świetnie!- uśmiechnęła się kobieta- Zaraz powinny przyjechać nasze pozostałe rzeczy. Pomożecie mi?
-Jasne!- uśmiechnęłyśmy się równocześnie i poszłyśmy za nią.


ALVIN                                                                                        Niedziela 16:26

-Co ci się stało?- zapytał Szymon siadając przy stole w kuchni
-Jutro jest najgorszy dzień EVER...- jęknąłem podpierając głowę rękami
-Jutro jest... rozpoczęcie roku szkolnego...
-No właśnie!

-Trochę przesadzasz Alvin...- rzekł Szymon
-Według ciebie...- mruknąłem- Jest tylko jedna rzecz gorsza od szkoły...

-Jaka?
-Matematyka.
-Ech...- westchnął Szymon kręcąc głową
-Co robicie?- zapytał Teodor wchodząc do kuchni
-Nic szczególnego Teo, oprócz tego że mam depresję...- odparłem
-Depresję?- zdziwił się Teodor
-On żartuję Teo, po prostu nie chce mu się iść jutro do szkoły...- rzekł Szymon
-Aha... myślicie że będziemy mieć kogoś nowego w klasie?- zapytał Teodor siadając obok mnie
-Wszystko możliwe...- odparliśmy równocześnie z Szymkiem
-Dobra... Odchodzę w pokoju przyjaciele, żegnajcie!- powiedziałem teatralnie wstając i śmiejąc się skierowałem się w stronę schodów. Wszedłem do naszego pokoju i sięgnąłem po tableta... Zaraz... momencik... czy ja się... nie. Więc może coś o mnie- Jestem Alvin, mam 12 lat. Mam brązowe oczy i brązowe oczy (w odcieniu czekolady ale jak kto uważa). Jestem dosyć wysoki. Co do charakteru- jestem pewny siebie, odważny... niektórzy mówią że trochę nieodpowiedzialny, ale według mnie trochę przesadzają. Mam poczucie humoru, uwielbiam dobrą zabawę, jestem szczery... czasami do bólu. Jestem utalentowany i sympatyczny. Wiele osób mówi mi że jestem również bardzo utalentowany plastycznie. Mam dwóch braci: Szymona- ma 13 lat, jest ode mnie wyższy. Ma ciemno-brązowe włosy i niebieskie oczy. Nosi również okulary. Jest bystry, poważny, chwilami zabawny, przyjacielski i pomocny. Czasami się kłócimy ale to tak zawsze w rodzinie. I Teodor- ma 11 lat, i jest ode mnie niższy prawie o głowę. Jest blondynem i ma zielone oczy. Jest wrażliwy, zabawny, czasem żeby coś zrozumiał trzeba mu to powiedzieć dwa razy, ale jak masz jakiś problem zawsze pomoże. Jest przyjacielski, sympatyczny i w ogóle taki fajny dzieciak. Czasami z Szymonem dla żartu mówimy na niego Teo-adwokat bo zawsze stanie w czyjejś obronie, a nikt ze względu na jego charakter nie będzie się z nim kłócił... Z nim lub w jego obecności. Grałem w gry na tablecie, i w tamtym momencie wszedł Teodor i usiadł obok mnie na łóżku.
-Co robisz?- zapytał zaglądając mi przez ramię
-Pobijam własny rekord!- odparłem
-Chcesz pograć z nami na PS3?- zapytał Teodor zerkając w stronę drzwi. Nasz pokój nie był duży, ale nam to nie przeszkadzało. Jako że mam depresję, nie chce mi się opisywać. Więc macie fotę:

 

Tak, to nasz pokój... Fajny, co?
-A w co?- odpowiedziałem pytaniem podnosząc głową znad tableta
-Hmm... nie wiem...- wzruszył ramionami Teodor- To chcesz z nami pograć?
-Jasne!- odparłem z uśmiechem wstając z łóżka, Teodor uśmiechnął się i poszedł za mną. Wchodząc do salonu przeskoczyłem przez oparcie kanapy i usiadłem obok Szymka.

-W co gramy?- zapytałem
-A w co chcesz?
-Hmm...
-Lego Władca Pierścieni?- zaproponowałem

-Hmm... Dobra!- zaśmiał się Szymon sięgając po joystick. Graliśmy do wieczora, czyli do powrotu Dave'a.
-Cześć Dave!- zawołaliśmy chórkiem
-Cześć. Cały dzień graliście?- zapytał Dave

-Nie. Od 16!- odparłem ze śmiechem. Dave tylko pokręcił głową.
-Jest już późno. A rano na 8 macie rozpoczęcie roku... Idźcie spać- powiedział
-Musimy?- zapytałem błagalnym tonem
-Tak Alvin, musicie. Inaczej rano nie wstaniecie- uparł się Dave. Więc trochę marudząc poszliśmy na górę.
-Hej, spójrzcie! Ktoś wprowadził się do domu na przeciwko!- powiedział Teodor który siedział przy oknie
-Jak to?- zapytaliśmy równocześnie z Szymonem podchodząc do okna

-Zobaczcie, światła się palą- rzekł Teodor wskazując na dom na przeciwko
-Rzeczywiście...- rzekł Szymon. W tamtym momencie wszedł Dave i zagonił nas do łóżek... Takie życie...

Słowo od Autorki: Krótkie, nudne i w ogóle masakra. Wiem, ale szkoła jest podła i ostatnio mam tyle testów i egzaminów że w ogóle nie mam prawie czasu żeby siąść i coś napisać. Postaram się coś zorganizować na weekend ale niczego nie obiecuję :)

3 komentarze:

  1. Tiaaaaa...Takie życie. Mi tam się podoba. Życzę weny. Będę czekać nie wiem ile, ale żeby było Alvittany ;3 a że akcja jest 2-3 lata temu, mojego focha nie ma xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba, cudowny wstęp :) Świetna opisówka, dialogi - ogólnie wszystko jest najlepsze :) Tia.. szkoła to podłe miejsce.. -.- Też mam dużo testów, kartkówek, odpowiedzi.. więc Cię rozumiem kochana..
    Ja również będę czekać choćby i całe życie, na choćby jedno słówko! :) Życzę Ci weny.. i czasu :D Powodzenia kochana Ty moje ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. uu super mi się tam podoba! czekam niecierpliwie na następną część i chciałabym, aby znalazło się też w opowiadanku coś z wątku Żaneta i Szymon. Da się zrobić? I tak szkoła to złe miejsce, mam jej dosyć! ;-;
    Pozdrawiam, wasza nowa fanka bloga :* :)

    OdpowiedzUsuń