Czeeeesc :D Odkrylam sposob jak pisac rozdzialy z polskimi znakami xD
Brittany otworzyła oczy. Leżala w dużym łóżku, wśród czerwono-złotej pościeli.
Obok siebie słyszala równe oddechy swoich sióstr oraz Charlene. Podparła się na
łokciach i sięgneła pod poduszkę, czyli tam gdzie schowała telefon. Ziewając,
spojrzała na ekran. Dochodziła dopiero siódma. Dziewczyna usiadła i potarła
oczy wierzchem dłoni. Zastanawiała się czy wciąż ma coś do jedzenia w torbie. I
jeśli nie, uda jej się zejść na dół do kuchni po jakiś prowiant i nie zabłądzić?
Szczerze w to wątpiła.
Brittany odsłoniła złote zasłony, usiadła stawiając stopy na grubym
dywanie i zmróżyła oczy. Okna w pokoju były szeroko otwarte a zasłony odsłonięte,
więc światło słoneczne bez problemu dostawały się do pomieszczania, oświetlając
każdy zakamarek pokoju oraz oślepiając ją. Rudowłosa podeszła do szafy i
otworzyła ją. Przeleciała wzrokiem po ubraniach. Po krótkiej chwili zdecydowała
się na zwykłe, jasne rurki, różową bluzkę z rękawem 3/4 która zawsze świetnie
podkreślała figure rudowłosej oraz jeansową kamizelkę w tym samym odcieniu co
spodnie. Rzuciła ubrania na łóżko i schyliła się by sięgnąć
pod łóżko. Wyciągnęła spod mebla swoją czarną torbę sportową do której spakowała
wszystkie niezbędne rzeczy. Otowrzyła ją jednym, zwinnym ruchem i sięgnęła po
kosmetyczke, oraz ręcznik. Wyprostowała się, i jednym kopnięciem umieściła torbę
znowu pod łóżkiem. Spojrzała po kolei na pozostałe trzy łoża. W każdym były zasłonięte
zasłony i z każdego dobiegało senne mruczenie. Brittany oszacowała że zanim jej
współlokatorki się obudzą zdąży wziąć prysznic.
Weszła do łazienki i rozejrzała się. Wczoraj weszła tu tylko po to by
zobaczyć pomieszczenie, więc nie rozglądała się zbytnio. Łazienka była średniej
wielkości, prostokątna. Ściany i podłoga były pokryte kafelkami w różnych
odcieniach kawy. Na podłodze znajdowały się puchate, ciemne dywaniki. Po prawej
od drzwi znajdowała się porcelanowa umywalka oraz szafki, na których stały świeczki.
Nad umywalką wisiało duże lustro. Obok umywalek znajdował się ciemny, drewniany
parawan, zapewne zasłaniający wanne. Na przeciwko lustra znajdował się, różwnież
porcelanowy, sedes. Po jego lewej stronie stała nieduża szafka. Wszystkie meble
zrobione były z ciemnego drewna, by współgrały z kolorzem ścian i podłogi. Całość
sprawiała wrażenie przytulnego. Brittany zamknęła drzwi na zamek i zajrzała za
parawan. Tak jak sądziła, zastała tam dużą wanne.
-W takiej wannie to można się relaksować!-
pomyślała dziewczyna. Uśmiechnęła się
pod nosem na myśl o prysznicu który został w domu i położyła swoje rzeczy na
klapie sedesu.
Alvin narzucił na głowę kaptur bluzy i spojrzał na sąsiednie łóżka.
Teodor i, o dziwo, Szymon wciąż głeboko spali, i wyglądali tak, jakby nic w świecie
nie mogło ich teraz obudzić. Chłopak podszedł do otwartego okna i wychylił się
przez nie. Mieli świetny widok na otaczające ich lasy oraz jezioro. Spojrzał w
dół. Ich pokój znajdował się na siódmym piętrze, a centralnie pod jego oknem
znajdowały się krzaki róż. Brunet wychylił się jeszcze troche i spojrzał w
prawo. O ile było mu wiadomo, dokładnie cztery okna dalej znajdował się pokój
dziewczyn. Widział ich balkon.
-Ciekawe czy wciąż śpią...- pomyślał chlopak siadając na szerokim
parapecie okna.
Sięgnął do kieszeni bluzy i wyciągnął telefon. Spojrzał na godzine. Wpół
do ósmej. Zmarszczył brwi. O tej godzinie
Brittany jest już zwykle na nogach. Zeskoczył szybko z parapetu i podszedł do
drzwi. Rzucił ostatnie spojrzenie na braci i wyszedł.
Podszedł pewnym siebie krokiem pod drzwi należące do pokoju dziewczyn i zawahał
się. Powinien zapukac? Może jednak jeszcze śpią? Zrobił krok do przodu i
przyłożył ucho do drzwi. Nie było nic słychać. Może jednak śpią? Chłopak
niepewnie nacisnął klamkę, i uchylił lekko drzwi. Widział idealnie cały
salonik. Przy drzwiach prowadzących do głownego pokoju stały buty dziewczyn.
Niestety, nie mogł zajrzeć do sypialni ponieważ drzwi były zamknięte. Stał tak
przez chwilę, nasłuchując jakiegokolwiek odgłosu dobiegającego zza drzwi
świadczącego że któraś z dziewczyn nie śpi, ale nadaremno. Otworzył drzwi
szerzej i wślizgnął się do środka. Wydawało mu się że skądś dobiegał jakiś
szum, ale nie mógł dokładnie zlokalizować skąd. Podszedł na palcach do drzwi i
uchylił je. Wszystkie dziewczyny wciąż spały, a najlepszym na to dowodem były
zasłonięte zasłony ich baldachimów. Już miał się wycofać, kiedy się zatrzymał.
Chwila moment, łóżko Brittany jest puste! Alvin zupełnie zapomniał o
pozostałych, śpiących dziewczętach i wszedł do sypialni. Nie było wątpliwości,
zasłony łóżka rudowłosej były odsłonięte a łóżko puste i niepościelone. Brunet
zmierzył wzrokiem jej łóżko i zatrzymał się na poduszcze. Coś spod niej
wystawało. Książka, bądź zeszyt. Alvin podszedł do łóżka i wyciągnął książke
spod poduszki. Był to gruby, skórzany, zabarwiony na różowo zeszyt. Chłopak
otworzył go na pierwszej stronie, na której było napisane:
Wlasnosc Brittany Miller. Nie
dotykac, nie brac, nie czytac, chyba ze jestes Brittany Miller.
Alvinowi zajęło chwilę odczytanie skomplikowanego, pełnego zawijasów stylu
pisma Brittany. Kiedy to zrobił, doznał olśnienia. To jej pamiętnik! Chłopak
obejrzał się przez ramię, zupełnie jakby ktoś miał go zaraz przyłapać. Może
jednak nie powinien brać tego zeszytu? Może powinien odłożyć go na miejsce? Ale
okazja, która umożliwia ci poznanie sekretów Brittany Miller jest jedyna w
swoim rodzaju. Następna taka może się nigdy nie pojawić!
Alvin zaczął powoli przerzucać strony zeszytu. Na początku pojawiały się
cytaty, teksty piosenek i zdjęcia właścicielki pamiętnika posegregowane
chronologicznie. Brittany w przedszkolu. Brittany i Charlene na balu
karnawałowym w pierwszej klasie podstawówki. Brittany na plaży z siostrami.
Brittany z kuzynkami przy Statule Wolności. Brittany i Alvin śpiewający razem w
szkolnym The Voice. Brittany na rozdaniu dyplomów w czwartej klasie
podstawówki. Wspólne selfie Alvina i Brittany z jedenastych urodzin chłopaka.
Wiele zdjęć przedstawiało właśnie i c
h r a z e m.
Po wpatrywaniu się przez chwile w wspólne zdjęcie zrobione po
przedstawieniu z okazji końcu roku, Alvin zorientował się że owy szum który
cały czas słyszał ucichł, i ktoś się zbliża. W ostatnim momencie wrzucił
pamiętnik z powrotem pod poduszke.
-Co ty tutaj robisz?!- usłyszał za sobą pełen oburzenia szept i odwrócił
się na pięcie.
Brittany stała w drzwiach pokoju, owinięta w biały ręcznik i... i tutaj
kończy się garderoba, którą miała na sobie.
-Przyszedłem sprawdzić czy śpicie- odparł Alvin po chwili zawahania,
mierząc Brittany wzrokiem.
Dziewczyna zmroziła go wzrokiem, złapała za nadgarstek i wyciągnęła z
pokoju, do saloniku.
-Nie nauczono cie że nie wchodzi się do cudzego pokoju, a już z w ł a s z c z a do pokoju
d z i e w c z y n y ?- syknęła.
-Pukałem.
-Wypad!
-Nie- odparł uparcie Alvin krzyżując ręce na piersi.
Brittany zmierzyła go morderczym spojrzeniem i poprawiła ręcznik
-Co ty tutaj robisz?- powtórzyła swoje poprzednie pytanie, tym razem już
spokojniej
-Obudziłem się, nie wiem co robić, i chciałem sprawdzić czy któraś z was
się przypadkiem nie obudziła- odparł Alvin
-W porządku. Więc co robimy?
-Może najpierw się ubierzesz, śliczna?- zaśmiał się Alvin opuszczając wzrok
z oczu Brittany najpierw na jej biust a potem na jej nogi. I dokładnie tam
zatrzymał się jego wzrok.
Brittany czuła jak robi się cała czerwona. Chociaż z innej strony... Jakiej
reakcji spodziewała się po A l v i n i e
?
-Może najpierw przestaniesz pożerać mnie wzrokiem, śliczny?- zapytała po
chwili opierając ręce na biodrach- Przypominam ci, że masz dziewczynę!- dodała
z przekąsem.
-Oj tam, do zdrady jeszcze nie doszło- odparł Alvin.
-Chwila, j e s z c z e ? Co masz na myśli?
-Ubierzesz się wreszcie czy nie?- odpowiedział pytaniem brunet.
-Jest ktoś?
-Nie, pustka.
-To rusz się!
-Po co ten pośpiech?
Brittany przewróciła oczami i wypchnęła chłopaka na korytarz, po czym sama
wyszła z gracją.
-To gdzie teraz?- zapytała dmuchając w grzywkę.
Alvin rozejrzał się i oparł się o ścianę.
-Do śniadania jeszcze daleko... Moglibyśmy się tu poszwędać- powiedział.
-Zdajesz sobie sprawę że jeśli będziemy tu łazić bez celu, to na bank się
zgubimy, prawda?
-Wydaje mi się, że odrobine przesadzasz. Przecież nie będziemy się aż tak
zagłębiać żebyśmy się mieli zgubić!
-To się jeszcze okaże... No dobrze, w takim razie prowadź. Przetestujemy
twój zmysł orientacji- rzekła ironicznie Brittany
-No to chodź- odparł Alvin i ruszył korytarzem.
Dziewczyna podążyła za nim. Przez dłuższą chwile szli w mileczniu, które
szybko stało się przybijające. Słychać było tylko ich kroki po marmurowej
podłodze. Brittany, korzystając z tego, że szła kilka kroków za Alvinem, zmierzyła
go wzrokiem. Miał na sobie czerwoną, rozpinaną bluzę z kapturem, zwykły biały
T-shirt, ciemne, sprane jeansy oraz czerwone adidasy. Jego włosy układały się w
artystyczny nieład. Nawet w tak zwykłym, codziennym stroju wyglądał jak
gwiazdor, którym w sumie jest.
Zaczęli się wspinać schodami. Potem inny korytarz i kolejne schody.
Brittany zaczęła wątpić w to czy uda im się wrócić i nie zabłądzić.
-Mieliśmy się zbytnio nie oddalać- powiedziała zatrzymając się u podnóży
schodów.
Alvin obejrzał się przez ramie.
-Znam drogę powrotną- powiedział- Wszystko gra. O co się tak martwisz?
-Może o to że się zgubimy- prychnęła dziewczyna- Zwłaszcza że to t y
prowadzisz...
-Przesadzasz! Weź zaufaj!
Brittany pokręciła głową i zaczęła wspinać się po marmurowych schodach.
-Może Alvin ma racje? Powinnam się zrelaksować. Co z tego że się
zgubimy? To może być zabawne. W takich zamkach zawsze jest dużo fajnych rzeczy.
Poza tym, przecież mu ufam. A w dodatku, opcja zgubienia się i zostania z
Alvinem s a m n a s
a m w wielkim zamku jest bardzo
kusząca...- pomyśłała Brittany
-Uważaj na stopień- powiedział nagle Alvin
-Słucham?- ocknęła się dziewczyna.
Za późno jednak. Nie zauważyła stopnia który oddzielał jeden korytarz od
drugiego. Czuła jak traci równowage. Wydała z siebie zduszony krzyk i zacisnęła
powieki przygotowując się na spotkanie z podłogą.
Ale nic takiego się nie stało. Mniej niż sekunde później, poczuła silne
ramiona które oplotły ją w pasie, ratując przed upadkiem. Otowrzyła oczy. Alvin
obejmował ją w pasie, i pomógł stanąc o własnych siłach, jednak wciąż nie
wypuszczając jej z objęć.
-Wszystko dobrze? Nic ci nie jest?- zapytał cicho
Brittany z początku nie była w stanie odpowiedzieć. Stali n a p r a w d e blisko siebie. Ich twarze dzieliło zaledwie
kilka centymetrów. Patrzyli sobie prosto w oczy. Słyszeli i czuli swoje
oddechy. Oba pachniały miętą. Dziewczyna zastanawiała się czy bicie serca które
słyszy należy do niej czy do Alvina. Brittany zdając sobie sprawe z tego
wszystkiego, między innymi z sytuacji i pozycji w której się teraz znajdują,
poczuła się jakby ktoś oblał ją gorącą wodą. Czuła to przyjemne ciepło od stóp
do głow.
Wówczas zorientowała się że jej wybawca oczekuje odpowiedzi.
-Tak, jestem cała... Dziękuje...- odparła z trudem i tak samo cicho jak
Alvin.
Wciąż stali blisko siebie. Żadne z nich się nie ruszało. Alvin stał,
obejmując rudowłosą, a Brittany, trzymając się kołnierza bluzy chłopaka, jakby
bojąc się że zaraz znowu upadnie. Oboje nie przestawali patrzeć sobie głeboko w
oczy.
Brittany, pod wpływem czekoladowych oczu bruneta, złapała się jeszcze
mocniej jego bluzy, czując że nogi robią jej się jak z waty.
-Czy on/a zawsze miał/a takie hipnotyzujące oczy...?- pomyśleli
równocześnie.
Alvin stał, obejmując Brittany. Nie wiedział dlaczego, ale nie chciał jej
puszczać. Chciał tak stać, blisko niej, i patrzeć jej w oczy. W ciszy. Bez
niepotrzebnych słów. Dopiero wtedy zdał sobie sprawe z tego jakie Brittany ma
piękne oczy. Gdy patrzył jej w oczy, czuł jedną wielką pustke w głowie. Nigdy
wcześniej nie zwracał na to uwagi, ale teraz zauważał szczegóły których
wcześniej nie widział. Na przykład to, że Brittany, w stosunku do niego, jest
dosyć niska. Sięgała mu trochę wyżej, niż do nosa. Albo, tak jak już mówił, jej
oczy. Przypominały diamenty, bezchmurne niebo, lub krystalicznie czysty ocean.
Alvin, w tamtym momencie pomyślał, że nie miałby nic przeciwko śmierci poprzez
utonięcie w t a k i m oceanie. Wtedy zdał sobie sprawe z tego, jak
szybko bije mu serce. Praktycznie słyszał każde jego uderzenie. Zaczął się
zastanawiać czy Brittany też to słyszy.
Dopiero wówczas zdał sobie sprawe z tego co się dzieje.
-Co ja wyprawiam?!- pomyśłał i zamrugał kilkakrotnie.
Pomyślał o Charlene, i odwrócił wzrok od oczu Brittany. Odchrząknął głośno.
-Hmmm... Eeee... Idziemy dalej?- zapytał niepewnie.
Brittany puściła brzeg jego bluzy i zrobiła krok do tyłu. Jej policzki
płonęły.
-Nie, ja... idź sam- odparła cicho
-Dlaczego?
-Ja... ja już wracam. Pogadamy później- odrzekła szybko Brittany, mineła
Alvina w przejściu i szybko zbiegła po schodach.
OK, to by bylo na tyle. Krotkie, ale mysle ze emocjonujace :D
Bardzo emocjonalnie... ALVITTANY ❤
OdpowiedzUsuńTAK!!!!!
"-W porządku. Więc co robimy?
OdpowiedzUsuń-Może najpierw się ubierzesz, śliczna?- zaśmiał się Alvin opuszczając wzrok z oczu Brittany najpierw na jej biust a potem na jej nogi. I dokładnie tam zatrzymał się jego wzrok.
Brittany czuła jak robi się cała czerwona. Chociaż z innej strony... Jakiej reakcji spodziewała się po A l v i n i e ?
-Może najpierw przestaniesz pożerać mnie wzrokiem, śliczny?- zapytała po chwili opierając ręce na biodrach- Przypominam ci, że masz dziewczynę!- dodała z przekąsem.
-Oj tam, do zdrady jeszcze nie doszło- odparł Alvin.
-Chwila, j e s z c z e ? Co masz na myśli?
-Ubierzesz się wreszcie czy nie?- odpowiedział pytaniem brunet." - mrrraśny moment❤😍😘😚💋
Mega rozdział! Serio! taki aww! <33 A scena z ręcznikiem na haha :D ciekawe czy Alvinowi cos zaswita jak przypomni sb o pamietniku, tyle tam jego.. znaczy ich :D na serio mega rozdział! *O*
OdpowiedzUsuńide dalej! :D
Jej... t-to.. ja...
OdpowiedzUsuńWiki...
...
Kooooooooooooocham cię kobieto!
I LOVE YOU!
TE AMO!
POWIEDZIAŁABYM TO PO HISZPAŃSKU ALE NIE WIEM JAK! XDD
Matko, dziewczyno to mój jak dotąd NAJULUBIEŃSZY ROZDZIAŁ i nie zepsuje mi tego nic a nic!
Po prostu cudo! Możesz soebie wyobrazić mój napad "awww" jak to czytałam..?
Ten pamiętnik i scena ze zwiedzaniem zamku.. no the best <3 <3
Tylko ta końcówka xD Ale jakżeby mogłabyć sielanka, nie? -.-
Aj, idę na następny z zacieszem jakbym wygrała w totka :D