Cześć! Ech, to już koniec TCM... Smutne :( Przynajmniej mi jest smutno! Polubiłam TCM!
W końcu nadszedł dzień koncertu. Powoli zbliżał się wieczór, słońce już zachodziło. Młode gwiazdy stały na parkingu sali koncertowej i czekały na głównego organizatora. Parking z każdą minutą napełniał się coraz większą ilością samochodów. W końcu w pobliżu zaparkował biały mercedes i wysiadł z niego Oliver Swallow.
-Przepraszam że musieliście czekać- powiedział- Korki... Wszyscy szykują się na dobre widowisko...- dodał wskazując na napełniający się parking
-Tak, to jasne...- odparł Dave- Ale wolelibyśmy unikać paparazzi.
-Chodźcie, zaprowadzę was za kulisy- rzekł Swallow- Tam będziemy mogli spokojnie porozmawiać...
Poszli więc za Swallow'em na tyły sceny. Alvin nagle się zatrzymał
-Sekundkę... To jest nasz bus?- zapytał wskazując na jeden ze stojących z tyłu sceny autobus
-O mój Boże... Tak!- odparła Brittany- Ale skąd go wytrzasnęliście?
-Dave wspominał że jesteście tu tylko na ferie. Postanowiłem wam coś skołować!- odparł Oliver- Jak pokaże wam co i jak za kulisami to możecie pójść się rozejrzeć po autobusie. Ja w tym czasie będę mógł spokojnie porozmawiać z Dave'em.
-Super!
Szli dalej za mężczyzną. Po chwili poprowadził ich po niskich schodach i weszli za kulisy. Ot, kulisy jak to kulisy. Kręciło się parę osób- głównie pracownicy. Oliver Swallow pokazał im takie podstawowe rzeczy. Gdzie jest główne wyjście na scenę, do kogo iść i w jakiej sprawie, gdzie jest sprzęt, gdzie w razie problemów można znaleźć jego i Dave'a. Przerabiali to zawsze przed koncertami...
-Ech, możemy iść do autobusu?- zapytał w końcu Alvin
-Dobrze- odparł Dave- Tylko uważajcie i nie zniszczcie go od razu!- mówiąc to patrzył się na Alvina
-Hej, trochę więcej wiary, dobra?- powiedział Alvin- Nic nie zrobimy.
-Alvin...- zaczął Dave
-Chodźcie!- rzekła Charlene.
Pobiegli do autobusu. Był czarno-srebny i naprawdę, efekt był świetny! Weszli do środka i rozległo się głośnie ''Woooow''. Wnętrze było niesamowite! Podłoga wyłożona kremową wykładziną, skórzana, biała kanapa, ciemne sosnowe meble, przyciemniane okna, jak w limuzynie. Nowoczesny aneks kuchenny a dobrym sprzętem. Telewizor wiszący na ścianie. Ściany pomalowane były na biało. Dwie z nich wyłożone czarną tapetą. Po lewej znajdowały się drzwi, więc musiała być też łazienka. Ciekawostką zostawały drzwi na prawo.
-Ale super!- odezwał się pierwszy Alvin
-Ciekawe ile to kosztowało...- dodał Szymon wskakując na stół
-Dużo, naprawdę dużo...- odparła Żaneta
-Ale tu bosko!- powiedziała Brittany- Tu jest nawet prąd!- dodała zapalając światło
-I dobrze, co?- zaśmiała się Eleonora- Ale tu jest niesamowicie!
-Wiem!- odparła Charlene
-Co...- zaczął Marco
-TU JEST GARDEROBA!- przerwała mu Eleonora zaglądając do pokoju po prawej
-Pff... Dziewczyny...- mruknął pod nosem Alvin ale podążył za resztą- Pokażcie to wasze niebo...
-O tak! Bardzo śmieszne- prychnęła Brittany- Ty się nie znasz!
-Oczywiście że się nie znam! I nie chce się znać!- odparł Alvin wzruszając ramionami- To wasza robota!
-Jesteś bezczelny!- Brittany pokręciła głową
-Chwilami...- uciął Alvin, Brittany w odpowiedzi tylko ponownie prychnęła i otworzyła szerzej drzwi. Weszli do niewielkiego pomieszczenia. Podłoga wyłożona tą samą wykładziną co w głównym pomieszczeniu. Ściany pomalowane były na kremowo. Przy ścianach stały półki, szafki i wieszaki. Pod jedną ścianą stały toaletki. Na ścianach wisiały różne obrazy, w kątach pokoju stały doniczki i wazony z kwiatami.
-Nie sądziłem że to powiem...- zaczął Alvin kręcąc głową- Ale tu jest super!
-Haha, nieźle co?- zaśmiała się Brittany
-Można i tak to nazwać...- odparł Alvin
-Skoro tak uważasz...- zachichotała Brittany
-Super! Jakbym mogła to bym tego autobusu w ogóle nie oddawał- odezwał się Marco- Jest zbyt świetny!
-Masz racje... Fajnie by było go zatrzymać...- dodał Szymon
-Ale i tak mamy go na ten jeden wieczór!- rzekła Eleonora
-To i tak dużo!- powiedział Teodor
-Która jest godzina?- zapytała Żaneta
-Hmm... Chyba po 20... My śpiewamy tak za godzinę...- odparł Szymon- Ale nie jestem pewien. Trzeba będzie spytać się Dave'a.
-Czyli mamy jeszcze czas...- rzekła Charlene- To co robimy?
-Hmm... Obczaimy tą plazmę?- zapytał z nadzieją Alvin- Możemy sprawdzić czy działa, i jakie są programy.
-Pff... Dobra- odparła Brittany.
Wrócili do głównego pomieszczenia. Właśnie mieli włączyć telewizor kiedy do autobusu wszedł Dave.
-Hej, już po rozmowie z Swallow'em?- zapytała Żaneta na jego widok
-Tak. Wszystko jest już gotowe- odrzekł Dave- Śpiewacie za godzinę...
-Mówiłem...- mruknął Szymon
-Więc macie czas się przygotować- kontynuował Dave- Znacie słowa piosenki?
-Pff... Tak! Dave przerabiamy to przed każdym koncertem!- powiedział Alvin- Nie przesadzasz trochę?
-Ech... Dobra, nieważne- pokręcił głową Dave- Zostawiam was. Wpadnę za pół godziny..- i wyszedł. Natychmiast zaczęli się przekrzykiwać i rozmawiać. Tak, na zawołanie. Rozmawiali tak jakby jutro wieczorem mieli się rozstać i więcej nie zobaczyć. Mówili o wszystkim- o koncercie, o szkole, o wakacjach, o muzyce, o marzeniach, o pasjach, o przyszłości... o wszystkim tak naprawdę. Kłócili się bez potrzeby a kilka sekund później się godzili. Wymieniali się numerami telefonu, danymi Facebook'a, adresami, gdyby ktoś się ich pytał o zdanie- mogliby zaplanować każdy dzień ich następnego spotkania. Następnego... Cóż, zawsze warto mieć nadzieje! Byli pewni że uda im się namówić dorosłych na następne spotkanie. Wystarczyły smutne, duże oczka i drżąca bródka i zrobią wszystko! Wszyscy rozmawiali i udzielali się w pomysłach, Brittany też ale tylko kiedy wyrywano ją z zamyślenia. Cały ten czas myślała o Maksie... Miał się zjawić na koncercie. Ale gdzie ma go szukać! Musi z nim porozmawiać, i to poważnie. Czuła się jakby jej serce ważyło tonę. W żołądku miała wielki supeł. Pierwszy raz odkąd pamiętała poczuła zdenerwowanie przed koncertem. Miała wyrzuty sumienia. Z zamyślenia wyrwały ją siostry.
-Britt! Żyjesz?- zapytała Eleonora machając jej ręką przed twarzą- Halo! Ziemia do Brittany! Houston mamy problem!
-Eleonoro opanuj się!- rzekła Żaneta- Brittany, wszystko w porządku?
-C-co? A tak, tak! Po prostu się zamyśliłam...- odparła Brittany
-No dobra... Chłopaki wy tu siedźcie, my pójdziemy się przebrać zanim Dave po nas przyjdzie...- powiedziała Żaneta- Dobrze?
-Jasne, nie ma problemu- uśmiechnął się Szymon
-Dobra...Em... Charlene idziesz z nami?- wypaliła Eleonora
-Eee... No nie wiem...- zawahała się blondynka
-Daj spokój, no chodź. Przecież nie będziesz siedzieć tutaj z nimi...- rzekła Żaneta wskazując na chłopakow
-Pff... No dzięki...- prychnął cicho Alvin
-No dobrze, pójdę z wami...- powiedziała Charlene
-Łaski bez...- mruknęła pod nosem Brittany, na co Alvin popatrzył podejrzliwie ale tego nie skomentował. Zostawiły chłopaków i weszły do garderoby.
-Hmmm... Tu jest tyle ubrań! Co bierzemy?- zapytała Eleonora rozglądając się z ciekawością
-I przecież musimy dopasować się do chłopaków- dodała Żaneta
-Chrzanić chłopaków!- odparła Brittany- Co powiecie na to?- dodała wskazując na ubrania znajdujące się na manekinach. Byłby to trzy ładne sukienki, dopasowane do figury każdej z Wiewióretek. Sukienki były bez rękawków, bardziej zwiewne na dole, dopasowane u góry. Góra, obszyta też cekinami była w ulubionych kolorach (tj. róż, fiolet, zieleń) a dół czarny, bez cekinów.
-Super!- pochwaliła Charlene- Ubierajcie się, pomogę wam się uczesać.
-A znasz się na tym w ogóle?- zdziwiła się Brittany
-Oczywiście! Przed występami musiałam się sama czesać, to chyba jasne...- odparła Charlene- Przebierzcie się wreszcie, co?
-Tak, tak już...- odpowiedziała Brittany nie do końca grzecznie
-Nie warcz na mnie, co? Wiem że masz mi za złe ale to co było minęło!- rzekła Charlene- Może nigdy mi tego nie wybaczysz, i wcale ci się nie dziwię! Chyba wcześniej to sobie wyjaśniłyśmy, nie sądzisz?
Brittany zamurowało. Nie wiedziała co powiedzieć. Ostatecznie ucięła temat ostrym prychnięciem. Wzięła sukienkę i poszła się przebrać. Kilka minut później stała przed lustrem szykując sobie fryzurę. Poprawiła jeszcze gumkę i zwróciła się do sióstr.
-Gotowe?- zapytała
-Tak- uśmiechnęła się Żaneta. Razem z Eleonora prezentowały się naprawdę niesamowicie. Wszystkie prezentowały się niesamowicie!
-Hahaha, powalimy chłopaków na kolana!- zaśmiała się Eleonora
-Zdecydowanie!- dodała Charlene- Chodźcie dziewczyny!
Wyszły z garderoby chichocząc. Chłopaki stali przy wejściu. Oni (tj. Alvin, Szymon, Teodor) ubrani byli w czarne T-shirty i marynarki w ulubionych kolorach (wiecie jakie...). Zamurowało ich na widok dziewczyn. Dosłownie stanęli jak wryci.
-Woooow....- westchnęli razem
-Wyglądacie... Niesamowicie...- wypalił Alvin nie odwracając wzroku od Brittany- Naprawdę...
-Dzięki Alvin...- uśmiechnęła się Brittany, nie chcąc za żadne skarby spojrzeć mu prosto w oczy- To miłe...
-Hehe... Tia...- zmieszał się Alvin.
Wtedy do autobusu weszła kobieta
-Eee... Cześć?- odezwała się Brittany
-Cześć. Mam was zawołać, zaraz wychodzicie na scenę- uśmiechnęła się dziewczyna. Wyglądała na miłą, około 20-letnią dziewczynę- Chodźcie.
Poszli więc za dziewczyną, poprowadziła ich za kulisy. Ze sceny słychać było muzykę i głos Lady Gagi w piosence Born This Way.
-Heh, kojarzysz?- szepnęła Brittany
-Taak... Odebranie nagród...- odszepnął Alvin
-Dokładnie.
-Jedno z lepszych wspomnień, co?
-To samo chciałem powiedzieć... Jak wrócimy musimy obejrzeć teledysk!
-Jestem za! Haha, uwielbiam tą piosenkę!
-Dodać do listy twoich ulubionych?
-Hahaha, tak!
-Przypomnisz mi potem!
-Dobrze...- westchnęła Brittany i zaczęła się rozglądać- Gdzie u licha jest Maks? Powinien już dawno tutaj być...
-Hej, gotowi?- zapytał Dave podchodząc do nich
-Jak zawsze!- odparł Alvin
-Tylko bez wygłupów, jasne?
-Dobrze! Możemy już iść?- zapytała Brittany kiedy zgasły światła na scenie- Nasza chwila...
-Idźcie...- rzekł Dave a oni wybiegli na scenę. Słyszeli jeszcze ciepłe słowa od Marco i Charlene. Po chwili stali tyłem (taki układ) do publiczności... Oczywiście Alvin i Brittany stali na lekkim podwyższeniu...
‚Cuz we rock, we rock, we rock on
We rock, we rock on
(Doskonały obrót do rozszalałej publiczności)
Come as you are
You’re a superstar
World in your pocket and you know it
If you can feel that beat
Running through your feet
Hearts racing fast
You’re rock and rollin’
All that you need
is the music to take you
To some other place
Where you know
You’ll belong
Raise your hands up in the air and scream
We’re finding our voice
Following our dreams
We rock, we rock,
We rock we rock on
Nobody in the world’s gonna bring us down
The louder we go
Well, the better we sound
‚Cuz we rock, we rock
We rock, we rock on
We rock, we rock, we rock on
We rock we rock, we rock on
We’re finally letting go
Losing all control
Won’t stop ourselves
‚Cuz we love it
We’re not afraid to be
Everything you see
No more hiding out
We’re gonna own it
All that you need is the music to take you
To some other place
Where you know
You’ll belong
Raise your hands up in the air and scream
We’re finding our voice
Following our dreams
We rock, we rock,
We rock we rock on
Nobody in the world’s gonna bring us down
The louder we go
Well, the better we sound
‚Cuz we rock, we rock
We rock, we rock on
Got the music in our souls
And it’s the thing we want the most
Picks us up when we fall down
And turns our worlds around
Camp rock
We rock we rock on
Everyday and every night
‚Cuz we rock, camp rock we rock we rock on
It’s all we wanna do in life
Raise your hands up in the air and scream
We’re finding our voice
Following our dreams
We rock, we rock,
We rock we rock on
Nobody in the world’s gonna bring us down
The louder we go
Well, the better we sound
‚Cuz we rock, we rock
We rock, we rock on
Raise your hands up in the air and scream
We’re finding our voice
Following our dreams
We rock, we rock,
We rock we rock on
Nobody in the world’s gonna bring us down
The louder we go
Well, the better we sound
‚Cuz we rock, we rock
We rock, we rock on
We rock, we rock, we rock on
We rock, we rock, camp rock!
Chłopcy pod koniec podrzucili dziewczyny do góry. Wiewióretki zrobiły piękne, idealne salta i wylądowały bezpiecznie w ramionach chłopców. Publiczność była w niebo wzięta! Szaleli, klaskali, gwizdali! Wszystko naraz! W końcu się trochę opanowali, ale wciąż krzyczeli ''BIS, BIS, BIS!!!'' aż miło. Szymon i Żaneta spojrzeli poważnie na Alvina i Brittany. No tak... Czas na piosenkę bonusową. Każdy wykonawca biorący udział w tym festiwalu mógł zaśpiewać piosenkę bonusową o temacie wybranym przez fanów... Taki smaczek. Czwórka gwiazd zeszła ze sceny zostawiając liderów samych.
-Cóż, jak wiadomo wykonawcy śpiewający na tym festiwalu mają prawo do piosenki bonusowej- powiedziała Brittany (mieli mikrofony, wiecie takie nakładane na głowy).
-Po konkursie który ogłosiliśmy... Temat piosenki bonusowej to ''Alvittany''- dodał Alvin
-Tytuł piosenki który wybraliśmy to Nuestro Camino... Mamy nadzieje że się wam spodoba...- rzekła Brittany.
Widownia znowu zaczęła klaskać. Przez okrzyki i brawa przebiło się również ''Awwwww!''...
-Gotowa?- zapytał szeptem Alvin
-Już bardziej być nie mogę!- uśmiechnęła się Brittany. Zaczęła grać muzyka. Publiczność natychmiast uniosła ręce do góry.
Tanto tiempo caminando junto a ti
Aun recuerdo el día en que te conocí
El amor en mi nació tu sonrisa me enseno
Tras las nubes siempre va a estar el sol
Te confieso que sin ti no se seguir.
Luz en el camino tu eres para mi.
Desde que mi alma te vio.
Tu dulzura me envolvió.
Si estoy contigo se detiene el reloj.
Lo sentimos los dos
El corazón nos hablo
Y al oído suave nos susurro
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Tu eres lo que necesito.
Pues lo que siento es
Amooor
En tus ojos veo el mundo de color.
En tus brazos descubrí yo el amor.
Vera en mi ella lo mismo?
Querrá el estar conmigo?
Dime que tu lates por mi también
Lo sentimos los dos
El corazón nos hablo
Y al oído suave nos susurro
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento
Eres todo para mi
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Tu eres lo que necesito.
Pues lo que siento es
Amooor
Uśmiechając się spojrzeli sobie w oczy. Chwycili się za ręce i ukłonili się publiczności. Teraz brawa były jeszcze większe niż wcześniej.
-Udało się...- pomyślała z ulgą Brittany zerkając z uśmiechem na Alvina. Również się do niej uśmiechnął. W towarzystwie ciepłych, głośnych oklasków zeszli ze sceny. Za kulisami czekały ich również oklaski od przyjaciół.
-Brawo! Byliście niesamowici!- powiedziała Żaneta
-Niesamowici? Nie! Oni byli najlepsi!- odparła z uśmiechem Eleonora
-Dzięki, naprawdę dzięki!- zaśmiał się Alvin
Brittany chodź przyjmowała gratulacje, myślami była zupełnie gdzie indziej. Odpłynęła zupełnie.
-Dlaczego Maks nie przyszedł? Coś się stało?...- myślała- Nie będę mogła z nim więcej porozmawiać... Więcej go nie zobaczę. Jutro popołudniu wyjeżdżamy... Nie ma szans żebym mogła się z nim zobaczyć... Ale dlaczego nie przyszedł?...
-Hej, Britty wszystko gra?- zapytał trochę później Alvin kiedy kierowali się w stronę autobusu- Jesteś jakaś nieobecna, przygaszona... Ogólnie taka smutna...
-C-co?- ocknęła się Brittany- Nie, nie! Nic się nie stało... Po prostu jestem zmęczona...
-Dobrze, skoro tak mówisz...- odparł Alvin- Ech... Tak też jestem zmęczony... Wszyscy jesteśmy... Ale teraz śpiewałaś lepiej niż na próbie!
-Haha, oj tam! Przesadzasz!- zaśmiała się Brittany
-Nie, mówię serio! Naprawdę dobrze sobie poradziłaś na scenie...- rzekł Alvin
-Heh... Dzięki...- uśmiechnęła się Brittany znowu unikając jego spojrzenia- Ty też...
-Dzięki- odparł Alvin z uśmiechem- Chcesz zatrzymać te ubrania?
-Hmm... Spróbuję- zaśmiała się Brittany- Może mi się uda!
-Heh, skoro tak uważasz- zaśmiał się Alvin wchodząc za nią to autobusu
-Jesteście wreszcie!- powiedział Marco na ich widok- Gdzie byliście?
-A nigdzie...- ucięła Brittany wzruszeniem ramion
-Dobra, nie wnikam.
-Szkoda że to koniec imprezy...- westchnęła Brittany
-Czy ty masz na myśli że nie dostałaś autografu ani Lady Gagi ani Katy Perry?- zapytał Alvin
-Nie! No... OK, może trochę...- odparła Brittany- Ale ja nie zbieram autografów! Ja je rozdaję!- dodała ze śmiechem
-No to złamałem tą zasadę...- uśmiechnął się tajemniczo Alvin
-Co masz na myśli?- zdziwiła się Brittany
-A no może na przykład to...- odparł Alvin i podał jej małą kartkę papieru
-O. MÓJ. BOŻE!...- zawołała Brittany- Czy to...
-Tak! Autentyczny autograf Lady Gagi!- zaśmiał się Alvin- A z drugiej strony autograf Katy Perry!...
-Ale skąd ty...- Brittany wpatrywała się jak zaczarowana w podpisy
-Heh, normalka!- machnął ręką Alvin- Poszedłem i spytałem czy mi się podpiszą! W zamian dałem im mój podpis! I tyle w temacie! A właśnie! Katy wspominała o tobie, i kazała ci przekazać gratulacje!
-Boże... Alvin jesteś cudowny!- zawołała Brittany rzucając się mu na szyję- YOU ARE THE BEST OF THE WORLD!- dodała ze śmiechem, i puściła go
-Hahaha, no co ty! Drobiazg!- odparł Alvin. W tamtej chwili rozległo się pukanie. Od razu rozpoznali podniecone głosy grupy fanów
-Wpuszczamy ich?- zapytała Żaneta
-Hmm... Ja jestem za!- odparła Eleonora- Ktoś ma coś przeciwko?
-Nie...- odparła reszta
-OK, ja otworzę...- westchnęła Brittany i podeszła do drzwi- Gotowi na potok fanów?
-Otwieraj!- powiedział Szymon
Brittany otworzyła
-Ee... Cześć! Ty jesteś Brittany, prawda?- odezwała się jedna z dziewczyn
-Tak, to ja! Fani, hm? Może wejdziecie? Jesteśmy z całym zespołem...- odparła Brittany
-M-możemy?
-Jest Alvin?
-Lisa!
-Co? Tylko się pytałam!
-Jasne! Wchodźcie!- uśmiechnęła się Brittany i wpuściła piątkę dziewczyn do środka- Hej, Alvin! Twoje fanki wpadły! Szykuj długopis!- dodała ze śmiechem
-Cicho ty bądź, co?- odparł Alvin wstając- Cześć!
-Cz-cz-cześć...- zająkała się blondynka która pytała o Alvina
-Można wam w czymś pomóc?- odezwał się Szymon
-Tak my właśnie...- zaczęła wyglądająca na najstarszą dziewczyna- brunetka
-Dostaniemy autografy?- wypaliła blondynka
-Tak... O to chodziło...- westchnęła młodsza dziewczynka, z kruczoczarnymi włosami
-Heh, tak nie ma sprawy- uśmiechnęła się życzliwie Żaneta.
Blondynka zrobiła wielkie oczy i zaczęła mówić do koleżanek po francusku, jąkając się z wrażenia...
-Lisa... Angielski proszę!- powiedziała w końcu brunetka
-Tak, tak... Wiem... Tylko że...- zaczęła blondynka
-To gdzie mamy się podpisać?- zapytała w końcu Brittany
-C-co? A tak! Tutaj proszę...- rzekła brunetka podsuwając im notesik.
Wszyscy po kolei się podpisali.
-Proszę- powiedział Szymon oddając im notatnik
-Dzięki! Naprawdę, uwielbiamy waszą muzykę, jesteście świetni!- odparła brunetka
-Dzięki, miło to słyszeć- uśmiechnął się Teodor
-Teo, zawsze chciałam to powiedzieć... Jesteś najsłodszy z całej ekipy!- wypaliła kruczoczarna
-Naprawdę tak sądzisz? Aww, dziękuję!- zawstydził się Teodor.
-Hej, tu jesteście...- do autobusu wszedł Dave- O, fani?
-Tak...- odparł Alvin- A bo co?
-Nic, nic. To żaden problem... Ale dziewczynki musicie już iść- powiedział Dave
Dzieci razem zajęczały
-My też się zbieramy...- rzekł Dave- Jutro wracamy do Hollywood. A oni muszą się wyspać...
-Dobrze...- westchnęła najstarsza dziewczyna i powiedziała coś po francusku do innych dziewczynek, potem zwróciła się do wiewiórek- Jeszcze raz dzięki za autografy! Naprawdę dzięki!
-Nie ma problemu!- odpowiedzieli chórkiem.
Dziewczynki wyszły.
Brittany siedziała na ganku i rozmyślała o wczorajszym wieczorze. Powoli zbliżał się wieczór, słońce było już nisko na niebie. Ogólnie na festiwalu było fajnie, podobało jej się i w ogóle, ale nie mogła przestać myśleć o Maksie. Czemu nie zjawił się na koncercie? Może przyszedł a ona go nie zauważyła? Co jeśli po prostu ją olał? Jeśli tak to dlaczego? Znowu odleciała do krainy przemyśleń, że nawet nie zauważyła że podszedł do niej Alvin.
-Hej, wszystko OK?- zapytał
-Tak, wszystko w porządku- westchnęła Brittany- Po prostu się zamyśliłam...
-Dobra... Ej, masz jakieś plany na to popołudnie?- zapytał Alvin
-Em... Nie, nie mam- odparła Brittany- A czemu pytasz?
-Wiesz... Pamiętasz jak byliśmy w tamtym parku? Obiecałem ci przecież że jeszcze cie tam zabiorę...- uśmiechnął się Alvin
-Pamiętałeś?- zdziwiła się Brittany
-Jasne! To co? Chcesz się przejść?- zapytał Alvin
-Ale bez opaski na oczy?
-Bez.
-No to chodźmy!- uśmiechnęła się Brittany i wstała
-To chodź- odparł Alvin i również wstał.
Ruszyli w stronę lasu. Szli jakieś pół godziny, które przez rozmowy i śmiechy zleciało im jak pięć minut. Alvin zaprowadził ją do tego parku. Przeszli przez bramę. Brittany od razu go poznała. Ta fontanna, ławki, kwiaty, ścieżki. Wszystko było tak jak wtedy. Po alejkach w oddali spacerowało kilka par, lub rodzin.
-Wydaję mi się że zdecydowanie lepiej wygląda w dzień...- skomentowała Brittany idąc spacerkiem po alejce
-Tia... To zależy...- odparł Alvin
-Od czego?- zapytała Brittany
-Co kto lubi... Każdy ma inny gust...
-A ty?
-Ja?... Nie wiem. Mi to właściwie obojętnie...
-Heh, chłopaki...
-Masz jakiś problem?- zapytał Alvin
-Ty to powiedziałeś!- zaśmiała się Brittany wskazując na fontannę. Była tak zachwycona całym parkiem że nie zauważyła kałuży wody znajdującej się kilka kroków przed nią. Poślizgnęła się i pewnie wpadła by do wody, gdyby Alvin nie złapał ją za ręce.
-Gdzie tak lecisz?- zapytał wesoło pomagając jej złapać równowagę
-O tak... Bardzo śmieszne!...- mruknęła Brittany
-Wszystko w porządku?
-Tak, wszystko gra, dzięki...
Stali tak kilka chwil, dopiero po chwili zauważyli że wciąż trzymają się za ręce. Szybko się puścili i odsunęli się od siebie.
-Ech... Zanim wrócimy do Hollywood to się prędzej zabiję...- rzekła Brittany zeskakując na ścieżkę
-Nie bądź dla siebie taka ostra...- odparł Alvin podążając za nią- To był tylko przypadek...
-Tak, taki przypadek że mało z siebie idiotki nie zrobiłam...- mruknęła Brittany
-Nie przesadzaj...- powiedział Alvin- To mogło się przydarzyć każdemu...
-Dobra, załóżmy że masz racje...- uśmiechnęła się Brittany
-Nie... Ja mam rację- zaśmiał się Alvin
-Tu jest tak pięknie... Aż szkoda wyjeżdżać...- westchnęła Brittany
-Taak... Może i tak...- odparł Alvin- Ale nie smutaj! Może jeszcze tu przyjedziemy!
-Może...
-Nie przesadzasz aby?
-Może trochę...
-No właśnie! Wiesz co mogę ci obiecać?- zapytał Alvin
-Co?
Alvin wziął ją za rękę i spojrzał jej prosto w oczy
-Obiecuję ci że jak tu przyjedziemy następnym to jeszcze tu przyjdziemy nie raz nie dwa- powiedział z uśmiechem.
Brittany się uśmiechnęła
-Dopilnuję żebyś dotrzymał słowa...- rzekła
-No dobra...
-Wiesz o jakiej piosence teraz pomyślałam?- zapytała
-Jakiej?
-Bad Day...- odparła Brittany
-... Wow, ja też! Hahaha- zaśmiał się Alvin
Where is the moment we needed the most
You kick up the leaves and the magic is lost
They tell me your blue skies fade to grey
They tell me your passion's gone away
And I don't need no carryin' on
You stand in the line just to hit a new low
You're faking a smile with the coffee you go
You tell me your life's been way off line
You're falling to pieces everytime
And I don't need no carryin' on
Cause you had a bad day
You're taking one down
You sing a sad song just to turn it around
You say- you don't know
You tell me- don't lie
You work at a smile and you go for a ride
You had a bad day
The camera don't lie
You're coming back down and you really don't mind
You had a bad day
You had a bad day
Kiedy Alvin skończył śpiewać, Brittany nie mogła powstrzymać śmiechu. Z uśmiechem go przytuliła. Alvin jak nikt umiał ją rozbawić.
-Hej powinniśmy już wracać- powiedział Alvin kiedy wreszcie go puściła- Powinniśmy wrócić na kolacje. Bo potem jedziemy na lotnisko...
-Taak... Chodźmy...- odparła Brittany.
Wrócili do domu szybciej niż wcześniej. Mieli szczęście, akurat weszli do domu, Teodor wołał wszystkich na kolacje. Pół godziny później stali przed domem. Ta chwila rozstania, była najgorsza...
-Ale przyjedziecie w przyszłym roku?- zapytał Marco
-Tak, postaramy się- odparł Alvin
-Na pewno! Musicie przyjechać!- powiedział Marco. Wtedy podeszła do nich Brittany.
-Będę tęsknić...- rzekła i przytuliła Marco- Przyjedziemy w przyszłym roku
-Byłoby super!- uśmiechnął się Marco- Wasza taksówka...
Pod dom podjechał samochód.
-Brittany zaczekaj!- zawołała Charlene podchodząc do niej
-O co chodzi?
-Trzymaj... To dla ciebie- Charlene podała jej kopertę- Miałam ci ją przekazać... Są dwa listy, jeden ode mnie a drugi od...
-Brittany musimy jechać!- odezwał się Dave
-Tak, tak! Już idę...- odparła Brittany- Jak wrócisz do domu?
-Ma po mnie przyjechać koleżanka z teatru...- odrzekła Charlene- Uważajcie na siebie, dobra? I... Przeczytaj ten list... Starałam wyjaśnić jak najwięcej...
-Dobrze...- powiedziała Brittany i wsiadła do taksówki. Spojrzała na kopertę. Otworzy ją w domu... Kiedy będzie sama...
Słowo od Autorki: Wow, dużo piosenek, prawda? Wiem, wiem- trochę krótkie... Przepraszam! :( ...I mam jeszcze pytanie- chcielibyście poznać treść listu? Mogłabym go napisać w osobnym tak jakby rozdziale... Co wy na to? :)
PS. Linki do piosenek-
1. We Rock ...nie przejmujcie się słowami i partiami w oryginale... Ja sama dobierałam partie- kto co śpiewa, według mojego gustu :)
2. Nuestro Camino ...I nie było pocałunku! :D
3. Bad Day ...Bardzo lubię tą piosenkę! :) Musiałam ją dodać! Taki kaprys! :D
Mi tez jest smutno, ze to juz koniec TCM... :'(
OdpowiedzUsuńZ Ta trescia listu, to chetnie. Ale przeciez, ten caly Maks, nawet nie wie, ze Brittany z Nim zerwala! ><
I nie bylo pocalunku... No, nie bylo. A szkoda... Bo wtedy to by byl jakis niesamowity koniec, a Jak tak to nic. Zero.
Rozdzial fajny, ale boli to, ze nie stalo sie nic takiego... no nwm... koncowego, widowiskowego! No nic... Oczywiscie sam w sobie Ten rozdzial jest calkiem ciekawy. A nastepna seria, bedzie sie dziala juz po tym wyjezdzie do Paryza, czy bedzie tak jakby Go nie bylo?
Hmm... :) Pozwól że wyjaśnię...
Usuń1. Miał być pocałunek ale za nic w świecie nie mogłam wymyślić nic dobrego, żeby do tego pocałunku doszło... Jakbym na siłę wymyślała to by wyszło takie nudne, przewidywalne i w ogóle nie fajne... Ale jakoś wam to wynagrodzę ;) Obiecuję!
2. Hmm... Widowiskowe zakończenie... OK, ostatni rozdział wygląda zupełnie inaczej niż miał wyglądać... SPOILER- miało być takie fajnie pożegnalne ognisko, śpiewnie, głupie wyznania (głupie, lub nie...) i w ogóle ale ja to ja... improwizacja to moja natura :D
3. Z tego co wyjaśniłam następna seria będzie jeszcze PRZED poznaniem wiewiórek z wiewióretkami :) I o tym poznaniu opowiadać właśnie będzie. Ale jeśli masz na myśli następną, następną serię... To tak, będzie się działa po wyjeździe :)
4. Fakt Maks nie wie że Brittany z nim zerwała... Ale wszystkiego dowiecie się w swoim czasie!
1. Fajnie, ze wynagrodzisz. :D
Usuń2. Hmm... Troche szkoda, ze tak nie bylo, no ale... Mowi sie trudno.
3. Ale jeszcze przed Ta seria o poznaniu sie, wstawisz Te listy do Brittany, od Charlene i Maksa?
4. Ciekawe kiedy nadejdzie ten czas... xD
Mi tez jest smutno :(
OdpowiedzUsuńJestem jeszcze przed przeczytaniem komentarzy Panterki , wiec jak cos się powtarza to przepraszam :)
Tak , duzo piosenek :) I to bardzo umila rozdzial i jest taka fajna atmosfera ;) Może troszkę krotki , ale ciekawy ;) Mialam nadzieje na takie cos .. czego nie zapomnę do końca życia , co będzie moim ulubionym rozdzialem ... a tak to 1 miejsce nadal jest wolne ... Brakowalo mi czegos ... szukam dobrego solowa ... o ! Widowiskowego ! Tak , tego mi brakowalo ;) Ale tak to rozdziale byl wspanialy ! I mam tyle nowych argumentów dla Alvina i Brittany ;) BArdzo chce tnie Poznań treści listow ! I mam nadzieje , ze Brittany jakoś zerwie z tym .. Maksem ( śniadanie mi podchodzi ) ... Za duo o nim tutaj myślala ><
Czekam niecierpliwie na kolejny rozdzial , a wlasnie ! Kiedy zaczniesz pisać nowa serie ?? Bo ja jestem bardzo niecierpliwa i nie mogę sie doczekac twoich nowych pomyslow :D
Weny życzę w masowych ilosciach ;*
Heh, nie sądzicie że powinnam najpierw skończyć tą krótką serię fanfickową? ''Alvittany''? :D Ale mam zamiar ciągnąć ją tylko do 3-4 części więc przy odrobinie szczęścia i czasu za serię zabiorę się w przyszły weekend :)
UsuńEmm ... może troszkę o tym zapomnialam ... ale tylko troszkę >< może powinnas ;**
OdpowiedzUsuń