Chcialibyście bym zarabiała przez bloga? I czy ktoś mógłby mi powiedzieć czy was to kosztuję...?

czwartek, 20 listopada 2014

Fancic: Wypadek

Pierwszy w mojej karierze fancic! Powiem w skrócie co to jest: więc, fancice to opowieści na inny temat. Nie mają nic wspólnego z historią realą na blogu! Po prostu nagły przypływ weny! Równie dobrze mogłabym napisać że Alvin pocałuję Żanetę ale to się nigdy nie stanie! Tak po prostu piszę! Żeby potem nie było jakiś niedomówień. Własne fanfice możecie podsyłać tutaj:
TheChipmunks-Blog@wp.plPS. Pisałam to myśląc o Wiewiórkach jako o... ludziach. Więc będzie kilka momentów które ni tak ni siak nie będą pasowały do reszty.

-Za pięć minut macie być gotowi do wyjścia!- powiedział Dave wchodząc do salonu
Brittany, Szymon, Żaneta, Teodor i Eleonora popatrzyli po sobie zdziwieni. Siedzieli w salonie. Alvin był na treningu, a Dave dopiero za pół godziny miał po niego pojechać. Plan był taki że Alvin i Brittany mieli czekać przed szkołą. Ale Brittany wróciła normalnie zgodnie z planem lekcji do domu bo lekcje baletu zostały odwołane. Posłusznie wstali i wyszli na korytarz.
-Dave, co się stało?- zapytał Teodor
-Jesteś... dziwny ... znaczy dziwniejszy!- dodała Brittany
-Słuchajcie, sprawa jest poważna...- zaczął Dave- Dzwonili ze szkoły. Alvin miał .... ''drobny'' wypadek... Jest w szpitalu...
-CO?!

-A-ale jak? Jaki wypadek?- zapytał Szymon
-Sam niczego nie wiem.- odparł Dave- Ale musimy tam pojechać. Pośpieszcie się!

10 minut później zaparkowali przed szpitalem. Najszybciej jak mogli poszli do recepcji. Dave podał nazwisko Alvina. Recepcjonista poprowadziła ich przez korytarze. Wiewiórki co rusz wymieniały zmartwione spojrzenia. To wszystko działo się tak szybko! Tego się nie spodziewali! Alvin w szpitalu? Ale jak? Dlaczego? Co się stało?
-Ja muszę porozmawiać z lekarzem. Wy tu zaczekajcie.- powiedział Dave wchodząc za lekarzem do sali. Wiewiórki kilka sekund po tym stanęły obok siebie zaglądając przez małe okienko w drzwiach.
-Widzisz coś?- zapytał Szymon
-Nie... Dave zasłania- odparła Brittany stając na palcach- Ale... wy mnie nie gniećcie!!
-Staramy się!- pisnęła Eleonora
-To postarajcie się bardziej! Ja nic nie widzę!- jęknęła Brittany- O nie....
-Co?
-Dave idzie! Szybko!- zawołała do reszty Brittany
-Pośpieszcie się! Szybko!- poganiał Szymon
-Tu jesteście...- akurat Dave wyszedł oni usiedli- Nic specjalnie poważnego. Wieczorem go wypiszą i będzie mógł wrócić do domu...
-Możemy do niego pójść?- wyrwał się Szymon
-Tak. Tylko po kolei... Żebyście go nie zamęczyli- odparł Dave
-Najpierw najbliżsi!- powiedziała Żaneta zerkając na Szymona i Teodora
-Um... No dobra...- mruknął Szymon ciągnąc Teodora w stronę sali

-I co?- zapytała Eleonora kiedy pół godziny później chłopcy wyszli
-Hmm... Britt...- zaczął Szymon- On... wiesz co mam na myśli...
-Tak, wiem- odparła Brittany wstając i kierując się do sali gdzie leżał Alvin.- Puk, Puk?- zapytała niepewnie zaglądając do środka- Można?
-Tak, jasne!- odpowiedział Alvin
Brittany weszła do środka i usiadła obok Alvina
-Co się właściwie stało?- zapytała. Alvin nie był jakiś poharatany ani ranny, jak myślała że będzie wyglądał.
-Nic specjalnego. Złamana ręka- odparł Alvin wyciągając dłoń spod koca i pokazując jej gips. Były na nim już dwa podpisy: Szymon i Teodor
-
Podpisali się?- zaśmiała się Brittany
-Heh, a co? Też chcesz?- zapytał Alvin
-Nie o to mi chodzi. Ale... martwiłam się. Wszyscy się martwiliśmy. Dave wyjaśniał nam sytuacje jakbyś... jakbyś był jakiś... poharatany, w śpiączce lub jeszcze gorzej!- powiedziała Brittany kręcąc głową
-Dzięki że we mnie wierzysz Britt...- mruknął Alvin
-Mam wybujałą wyobraźnie- zachichotała Brittany- Ale jak to się stało?
-Ech... Dzięki Robertowi... Troszkę, za mocno kopnął piłę- odparł Alvin
-''Troszkę''- powtórzyła Brittany z miną ''wiem że kłamiesz''
-OK... Więcej niż troszkę...- westchnął Alvin
-Tak lepiej... A jak się czujesz?- zapytała Brittany
-Nieźle. Tylko szkoda że nie będę mógł grać w kosza, w piłkę... prawię w nic teraz nie mogę grać!- jęknął Alvin
-Nie martw się!- pocieszyła go Brittany- Zadbamy o to żebyś nie siedział sam!
-Miło!- zaśmiał się Alvin i sięgnął po różowy pisak- Chcesz się podpisać?
-Jasne że tak!- odparła Brittany i elegancko napisała swoje imię na gipsie w miejscu w którym najbardziej będzie je widać.
-Ładnie...- pochwalił Alvin
-Dziękuję Alvin!- uśmiechnęła się Brittany
-Zauważyłaś że ci tutaj się tak na nas jakoś dziwnie patrzą?- zapytał szeptem Alvin wskazując na dwójkę dzieci z którymi Alvin dzielił salę. Wpatrywały się w nich z ciekawością.
-A wam co?- zapytała Brittany
-N-nie nic tylko...- zaczęła dziewczyna- jesteśmy waszymi wielkimi fanami!
-Ech... Przepraszam za siostrę, jest nieśmiała- odezwał się chłopak- Chciała powiedzieć, że jesteśmy fanami waszego duetu! Razem na scenie wyglądacie niesamowicie!
-Rany...- mruknęli razem Alvin i Brittany
-Super!- uśmiechnął się Alvin
-Jak się nazywacie?- zapytała uprzejmie Brittany
-Ja jestem Oliver a to jest moja siostra Amelia- odparł chłopak
-Dlaczego tu jesteście?
-Młoda na operacji wyrostka była- odpowiedział Oliver- Wypisują ją rano.
-Ale wiecie że razem wyglądacie... słodko, co najmniej?- Zapytała Amelia
-Tak...- westchnęła Brittany
-Już do tego przywykliśmy- dodał Alvin
-Czyli nie przeszkadza wam że ludzie mówią na was Alvittany?- zdziwił się Oliver
-Nie!- odparli razem
-Kwestia podejścia. Na Szymka i Żanetę mówią Simonette- zaśmiał się Alvin
-A na Teodora i Eleonorę Theonor- dodała ze śmiechem Brittany
-Fajnie!- zawołało razem rodzeństwo
-Zależy jak na to popatrzysz. Z jednej strony kiedy wszyscy uważają was za parę może irytować...- zaczęła Brittany
-...Ale z drugiej nie jest tak źle...- dokończył Alvin z uśmiechem- Bo w końcu... to znaczy że nas najbardziej lubią!
-Alvin! Ty bezczelny egoisto!- zawołała Brittany- Jak możesz?!
-Tylko żartuję!- zaśmiał się Alvin
-No mam nadzieje...- mruknęła Brittany
-Wyglądacie razem po prostu...- zaczęła Amelia
-Spróbuj tylko to dokończyć!- mruknął ze złością Alvin
-SŁOOODKO!!!- zaśmiała się uroczo 7-latka
-Ech... Wybaczcie za nią...- Oliver strzelił sobie perfekcyjnego facepalma. O ile facepalm 12-latka może być perfekcyjny. Najwyraźniej przywykł do takiego zachowania siostry.
Usłyszeli pukanie. Do pokoju wszedł Dave
-Alvin. Wypisali cie, możemy wracać- powiedział
-No dobra, zaczekajcie chwile. Zaraz do was dojdziemy- odparł Alvin
-To cześć.- pożegnali się razem Oliver i Amelia
-Cześć. Może nawet do zobaczenia!- odpowiedzieli razem Alvin i Brittany i wyszli.
-Myślisz że...- zaczęła Brittany
-Nie wiem. Jeśli oni tak uważają...- odparł Alvin wsiadając do samochodu

Słowo od Autorki: Możecie do woli oceniać! Jestem gotowa na każdą krytykę! Acha, jeszcze jedno. Historie blogowe piszę jako Wiewiórki-Wiewiórki, wiecie: futerka, puszyste ogonki itd... A fanfice będą raczej jako o .... ludziach!

1 komentarz: