Chcialibyście bym zarabiała przez bloga? I czy ktoś mógłby mi powiedzieć czy was to kosztuję...?

niedziela, 23 listopada 2014

The Chipmunks Musical cz. 12

Siemka! Cóż... Obawiam się najgorszego... Za szybko się rozpędziłam! Będę musiała coś szybko wymyślić bo to się za szybko skończy! Wiedziałam że dodawanie Charlene na samym początku źle się skończy... -.-

-Britt, znowu gdzieś się wybierasz?- zapytał Alvin
-Nie, czemu?- zapytała Brittany wchodząc do kuchni gdzie siedział Alvin
-Hmm...- mruknął Alvin
-Tylko nie zaczynaj znowu!- ostrzegła Brittany- Nigdzie nie idę...
-Przecież ja nic nie mówię- odparł Alvin- Idziemy na spacer?
-Zależy gdzie...- uśmiechnęła się Brittany
-Nie wiem... Może do miasta?- zaproponował Alvin- Przecież jeszcze tam nie byłaś! Powinniśmy pójść! To jak?
-Czemu nie!- zaśmiała się Brittany- Tylko zabiorę bluzę...- dodała biegnąc do pokoju dziewczyn. Alvin uśmiechnął się mimowolnie.
-Możemy iść?- zapytał kiedy kilka chwil potem Brittany wróciła
-Tak możemy iść- odparła Brittany
-Idziecie gdzieś?- zapytał Szymon zaglądając do kuchni
-Tak. Na miasto- uśmiechnął się Alvin
-Achaaa... Dave wie? Bo jest już dosyć późno...- powiedział Szymon wskazując na okno. Rzeczywiście powoli robiło się ciemno
-I co?
-Zadałem pytanie Alvin...- mruknął Szymon krzyżując ręce na piersi
-A ja teraz na, nie odpowiem! Dave nie wie!- odparł Alvin uśmiechając się łobuzersko- No chyba że mu powiemy...
-No raczej powinieneś...- powiedział Szymon
-Ale mi się nie chce!- jęknął Alvin- Mógłbyś ty?
-Alvin, nie mam ochoty ani czasu na twoje gierki!- pokręcił głową Szymon
-Cześć. Co tam?- do kuchni właśnie wszedł Dave
-Dobrze. Dave możemy iść na miasto?- zapytała prosto z mostu Brittany
-Ale, tak teraz?- zapytał Dave- Nie jest za późno?
-Nie. Jest dopiero po 18...- powiedział Alvin zerkając na zegar ścienny
-No cóż....- zaczął Dave
-Prooooosimy!- zawołali razem Alvin i Brittany
-No dobrze. Skoro tak bardzo chcecie...- uległ Dave
-Tak! Dzięki Dave!
-Tylko nie wracajcie nad ranem!- zawołał za nimi Dave kiedy biegli do wyjścia
-Dobra!

-Gdzie idziemy?- zapytała Brittany kiedy zbliżali się do miasta

-Nie wiem...- odparł Alvin- A gdzie chciałabyś iść?
-Hmm... Nie wiem. Jeszcze się zobaczy!- zachichotała Brittany
-Jak tam sobie chcesz...- wzruszył ramionami Alvin
-Świetnie! To najpierw na główną ulice!- Brittany wzięła go za rękę i pociągnęła w stronę ulicy głównej. Wszystkie neony sklepowe, barowe, klubowe i restauracyjne świeciły teraz rzucając kolorowe światła na chodnik, po którym poruszało się mnóstwo osób. Samochody jeździły w jedną i drugą stronę. W skrócie: miasto nocą.
-Długo mamy tak jeszcze łazić bez celu?- jęknął Alvin
-Maruda! Sam chciałeś iść!- odparła Brittany kładąc dłonie na biodrach
-Ja mam dość! Idziemy w jakieś konkretne miejsce, bo mnie tu zaraz szlag jasny trafi!- zawołał Alvin ciągnąc Brittany za rękę
-Gdzie idziemy?- zapytała Wiewióretka
-Do kina. Nie będę łazić całą noc bez jakiegokolwiek sensu- odparł Alvin wchodząc do budynku, za nim poszła zdziwiona Brittany.
-Dobra... Mamy trzy opcje na teraz: Fredy Kruger, Zmierzch lub Harry Potter...- powiedział Alvin patrząc na elektroniczną tablicę.
-Na Horror nie idę!- zawołała od razu Brittany
-A ja nie chce oglądać tego badziewia co ktoś nazwał filmem...- dodał Alvin
-Czyli idziemy na Harry'ego Pottera...- podsumowała Brittany- Chwila moment! Chcesz iść na film... Ale masz pieniądze na bilety?
-Mam!- odparł Alvin- Bez pieniędzy w tych czasach nawet wyrzucić śmieci nie idę!
-Hehehe! W końcu to XXI wiek!- zaśmiała się Brittany
-Heh... Dobry Wieczór- Alvin zwrócił się do sprzedawczyni biletów- Dwa bilety na wieczorny seans Harry'ego Pottera proszę...
-Już się robi- odparła dziewczyna- Proszę!
-Dzięki!- Alvin zeskoczył z lady i podszedł do Brittany- Idziemy?
-Tak....- powiedziała Brittany
-Ale...- zaczął Alvin kiedy szli w stronę sali kinowej- To nie jest randka... Prawda?
Brittany i Alvin popatrzyli po sobie
-Nieeee! Jasne że nie!- zawołali kręcąc głowami
-Przyjacielskie wyjście!- dodała Brittany zmieszana
-Tak. Żadnych randek!- poparł ją Alvin

-Nie ja mówię serio! Chciałabym kiedyś mieć magiczne moce!- zaśmiała się Brittany kiedy po seansie wrócili do spaceru po mieście.
-Nie, nie o to mi chodzi! Tak naprawdę każdy chce mieć moce żywiołów!- powiedział Alvin- Ba! Nawet ja chce czasem strzelić fireball'em!
-Byłoby świetnie co nie?- zapytała Brittany
-Nawet nie wiesz jak!- odparł Alvin ze śmiechem- To... gdzie teraz idziemy?
-Hmmm.... Daj mi sekundkę, muszę pomyśleć....- mruknęła Brittany i zaczęła się rozglądać w około- Wiem! Chodź ze mną!
-Gdzie?- zapytał Alvin idąc za Brittany
-Słyszałeś kiedyś o tak zwanym moście zakochanych?- zapytała Brittany
-Coś tam słyszałem- odparł Alvin- I co?
-To teraz możesz zobaczyć na żywo!- zachichotała Brittany wchodząc na most, Alvin wszedł za nią. Na obręczach wisiały serki kłódek, kilka stoisk z kwiatami. Po moście spacerowało sporo par. Alvin i Brittany wskoczyli na poręcz i zapatrzyli się na rozgwieżdżone niebo.
-Wiesz...- zaczął Alvin- Może nawet gdyby to była randka to nikt nie musiałby o niej wiedzieć... Nic byśmy nie powiedzieli...
-Myślałam podobnie...- przyznała Brittany
Alvin westchnął i rozejrzał się. Jego wzrok zatrzymał się na stoisku z kwiatami. W sumie zostało mu jeszcze trochę pieniędzy. Dyskretnie zeskoczył z poręczy. Brittany nadal wpatrywała się w niebo, więc niczego nie zauważyła.
-Dobry wieczór- powiedział do staruszka który sprzedawał kwiaty
-Dobry wieczór młodzieńcze- odparł z uśmiechem mężczyzna- Co sobie życzysz?
-Hmm... Wiem! Jedną różę jeśli można- rzekł Alvin
-Można, można! Proszę bardzo!
-Ile?
-Gratis. Dla ciebie gratis.
-Serio?
-Tak. Szczera i czysta miłość młodych jest nieczęsta i dlatego trzeba o nią dbać!- uśmiechnął się staruszek
-Acha... Dziękuję...- powiedział Alvin i odszedł
-Ek-chem- odchrząknął kiedy znalazł się przy Brittany
Brittany odwróciła głowę
-O rany! Róża! Alvin, jest przepiękna!- zawołała zachwycona Brittany wąchając różę

-Miło że ci się podoba!- powiedział Alvin
-Jesteś cudowny!- uśmiechnęła się Brittany i cmoknęła Alvina w policzek- Dziękuję!
-Hehehe....- zaśmiał się zmieszany Alvin- To nic takiego!
-Może i tak... Ale róża jest naprawdę piękna!- odparła Brittany
-Która jest godzina?- zapytał nagle Alvin
-Jest.... Po 22!- zawołała Brittany
-Musimy już wracać! Będziemy mieli kłopoty jeśli zostaniemy dłużej- powiedział Alvin- Nie martw się! Resztę zwiedzania zostawimy na inny dzień... Ale teraz chodźmy!

Wracając przez miasto rozmawiali i śmiali się, ale kiedy doszli do ścieżki w lasku umilkli oboje, co chwile na siebie zerkając.

-Co myślisz o dzisiejszym wieczorze?- zapytał Alvin, przerywając ciszę
-Myślę że był niesamowity! Było świetnie!- zachichotała Brittany
-Fajnie, że ci się podobało!- uśmiechnął się Alvin
-Hmm...- westchnęła nagle Brittany
-Co?- zapytał Alvin
-Nie nic, nic... Tylko przypomniała mi się jedna piosenka- odparła Brittany
-Jaka? Nie no... śpiewaj! Chce wiedzieć!- zachęcił Alvin

Znowu Ty z tej ponurej wieży szarych dni,
Kradniesz moje serce, musisz być,
Księciem.
Tylko Ty, mało co i przytaknęłabym,
Tej rutynie co z miłości drwi,
Jesteś
Obok mnie, obok mnie, obok mnie, obok mnie.

Zrób co się da, co tylko się da,
Niech nasza bajka trwa,
Chcę jak księżniczka z księciem mknąć po niebie.
Przez siedem mórz, gór, ulic i rzek,
Gdy inni mówią "nie",
Będziemy biec do siebie.

Przez ten-  mur,
Dziwnych spojrzeń których pełno tu,
Przez czerwone światła gorzkich słów
Biegnę.
Przez miasta kłamstw
Zmuszeni biec co dnia, by poznać jedną z prawd,
Ty i ja!

Zrób co się da, co tylko się da,
Niech nasza bajka trwa,
Chcę jak księżniczka z księciem mknąć po niebie.
Przez siedem mórz, gór, ulic i rzek,
Gdy inni mówią" nie",
Będziemy biec do siebie.

Rzeczywistość i marzenie
Muszą się wciąż o nas bić.
Naszą bajkę pisz codziennie,
Skrytą w prozie zwykłych dni.

-No! Całkiem nieźle!- pochwalił Alvin
-Tylko ''nieźle''?- oburzyła się Brittany
- Mógłbyś dać mi wyższą notę...- mruknęła
-Co? A niby jaka?- zapytał Alvin- ... ''Bardzo Dobrze''?
-Co najmniej!- zaśmiała się Brittany
-Heh! Ty to masz wymagania!- uśmiechnął się Alvin
-Jak każda dziewczyna!- odparła Brittany

-Myślisz że będzie afera?- zapytał Alvin kiedy dochodzili do domu
-W sumie nie... W końcu Dave powiedział żebyśmy nie wracali nad ranem... Jeszcze nie świta! Będzie pretekst!- zaśmiała się Brittany

-Heh! Masz racje!- powiedział Alvin ze śmiechem

Słowo od Autorki: Wooow! ... Nie sądziłam że umiem tak szybko pisać rozdziały! A tu proszę! Ten napisałam z zaledwie.... 3-4 godziny! Zwykle jest to 3-4 dni! :) Mam nadzieje że taki wpis a'la Alvittany wam pasuję! :3 Bo mnie tak!

1 komentarz: