Siemka! Cóż... Obawiam się najgorszego... Za szybko się rozpędziłam! Będę musiała coś szybko wymyślić bo to się za szybko skończy! Wiedziałam że dodawanie Charlene na samym początku źle się skończy... -.-
-Britt, znowu gdzieś się wybierasz?- zapytał Alvin
-Nie, czemu?- zapytała Brittany wchodząc do kuchni gdzie siedział Alvin
-Hmm...- mruknął Alvin
-Tylko nie zaczynaj znowu!- ostrzegła Brittany- Nigdzie nie idę...
-Przecież ja nic nie mówię- odparł Alvin- Idziemy na spacer?
-Zależy gdzie...- uśmiechnęła się Brittany
-Nie wiem... Może do miasta?- zaproponował Alvin- Przecież jeszcze tam nie byłaś! Powinniśmy pójść! To jak?
-Czemu nie!- zaśmiała się Brittany- Tylko zabiorę bluzę...- dodała biegnąc do pokoju dziewczyn. Alvin uśmiechnął się mimowolnie.
-Możemy iść?- zapytał kiedy kilka chwil potem Brittany wróciła
-Tak możemy iść- odparła Brittany
-Idziecie gdzieś?- zapytał Szymon zaglądając do kuchni
-Tak. Na miasto- uśmiechnął się Alvin
-Achaaa... Dave wie? Bo jest już dosyć późno...- powiedział Szymon wskazując na okno. Rzeczywiście powoli robiło się ciemno
-I co?
-Zadałem pytanie Alvin...- mruknął Szymon krzyżując ręce na piersi
-A ja teraz na, nie odpowiem! Dave nie wie!- odparł Alvin uśmiechając się łobuzersko- No chyba że mu powiemy...
-No raczej powinieneś...- powiedział Szymon
-Ale mi się nie chce!- jęknął Alvin- Mógłbyś ty?
-Alvin, nie mam ochoty ani czasu na twoje gierki!- pokręcił głową Szymon
-Cześć. Co tam?- do kuchni właśnie wszedł Dave
-Dobrze. Dave możemy iść na miasto?- zapytała prosto z mostu Brittany
-Ale, tak teraz?- zapytał Dave- Nie jest za późno?
-Nie. Jest dopiero po 18...- powiedział Alvin zerkając na zegar ścienny
-No cóż....- zaczął Dave
-Prooooosimy!- zawołali razem Alvin i Brittany
-No dobrze. Skoro tak bardzo chcecie...- uległ Dave
-Tak! Dzięki Dave!
-Tylko nie wracajcie nad ranem!- zawołał za nimi Dave kiedy biegli do wyjścia
-Dobra!
-Gdzie idziemy?- zapytała Brittany kiedy zbliżali się do miasta
-Nie wiem...- odparł Alvin- A gdzie chciałabyś iść?
-Hmm... Nie wiem. Jeszcze się zobaczy!- zachichotała Brittany
-Jak tam sobie chcesz...- wzruszył ramionami Alvin
-Świetnie! To najpierw na główną ulice!- Brittany wzięła go za rękę i pociągnęła w stronę ulicy głównej. Wszystkie neony sklepowe, barowe, klubowe i restauracyjne świeciły teraz rzucając kolorowe światła na chodnik, po którym poruszało się mnóstwo osób. Samochody jeździły w jedną i drugą stronę. W skrócie: miasto nocą.
-Długo mamy tak jeszcze łazić bez celu?- jęknął Alvin
-Maruda! Sam chciałeś iść!- odparła Brittany kładąc dłonie na biodrach
-Ja mam dość! Idziemy w jakieś konkretne miejsce, bo mnie tu zaraz szlag jasny trafi!- zawołał Alvin ciągnąc Brittany za rękę
-Gdzie idziemy?- zapytała Wiewióretka
-Do kina. Nie będę łazić całą noc bez jakiegokolwiek sensu- odparł Alvin wchodząc do budynku, za nim poszła zdziwiona Brittany.
-Dobra... Mamy trzy opcje na teraz: Fredy Kruger, Zmierzch lub Harry Potter...- powiedział Alvin patrząc na elektroniczną tablicę.
-Na Horror nie idę!- zawołała od razu Brittany
-A ja nie chce oglądać tego badziewia co ktoś nazwał filmem...- dodał Alvin
-Czyli idziemy na Harry'ego Pottera...- podsumowała Brittany- Chwila moment! Chcesz iść na film... Ale masz pieniądze na bilety?
-Mam!- odparł Alvin- Bez pieniędzy w tych czasach nawet wyrzucić śmieci nie idę!
-Hehehe! W końcu to XXI wiek!- zaśmiała się Brittany
-Heh... Dobry Wieczór- Alvin zwrócił się do sprzedawczyni biletów- Dwa bilety na wieczorny seans Harry'ego Pottera proszę...
-Już się robi- odparła dziewczyna- Proszę!
-Dzięki!- Alvin zeskoczył z lady i podszedł do Brittany- Idziemy?
-Tak....- powiedziała Brittany
-Ale...- zaczął Alvin kiedy szli w stronę sali kinowej- To nie jest randka... Prawda?
Brittany i Alvin popatrzyli po sobie
-Nieeee! Jasne że nie!- zawołali kręcąc głowami
-Przyjacielskie wyjście!- dodała Brittany zmieszana
-Tak. Żadnych randek!- poparł ją Alvin
-Nie ja mówię serio! Chciałabym kiedyś mieć magiczne moce!- zaśmiała się Brittany kiedy po seansie wrócili do spaceru po mieście.
-Nie, nie o to mi chodzi! Tak naprawdę każdy chce mieć moce żywiołów!- powiedział Alvin- Ba! Nawet ja chce czasem strzelić fireball'em!
-Byłoby świetnie co nie?- zapytała Brittany
-Nawet nie wiesz jak!- odparł Alvin ze śmiechem- To... gdzie teraz idziemy?
-Hmmm.... Daj mi sekundkę, muszę pomyśleć....- mruknęła Brittany i zaczęła się rozglądać w około- Wiem! Chodź ze mną!
-Gdzie?- zapytał Alvin idąc za Brittany
-Słyszałeś kiedyś o tak zwanym moście zakochanych?- zapytała Brittany
-Coś tam słyszałem- odparł Alvin- I co?
-To teraz możesz zobaczyć na żywo!- zachichotała Brittany wchodząc na most, Alvin wszedł za nią. Na obręczach wisiały serki kłódek, kilka stoisk z kwiatami. Po moście spacerowało sporo par. Alvin i Brittany wskoczyli na poręcz i zapatrzyli się na rozgwieżdżone niebo.
-Wiesz...- zaczął Alvin- Może nawet gdyby to była randka to nikt nie musiałby o niej wiedzieć... Nic byśmy nie powiedzieli...
-Myślałam podobnie...- przyznała Brittany
Alvin westchnął i rozejrzał się. Jego wzrok zatrzymał się na stoisku z kwiatami. W sumie zostało mu jeszcze trochę pieniędzy. Dyskretnie zeskoczył z poręczy. Brittany nadal wpatrywała się w niebo, więc niczego nie zauważyła.
-Dobry wieczór- powiedział do staruszka który sprzedawał kwiaty
-Dobry wieczór młodzieńcze- odparł z uśmiechem mężczyzna- Co sobie życzysz?
-Hmm... Wiem! Jedną różę jeśli można- rzekł Alvin
-Można, można! Proszę bardzo!
-Ile?
-Gratis. Dla ciebie gratis.
-Serio?
-Tak. Szczera i czysta miłość młodych jest nieczęsta i dlatego trzeba o nią dbać!- uśmiechnął się staruszek
-Acha... Dziękuję...- powiedział Alvin i odszedł
-Ek-chem- odchrząknął kiedy znalazł się przy Brittany
Brittany odwróciła głowę
-O rany! Róża! Alvin, jest przepiękna!- zawołała zachwycona Brittany wąchając różę
-Miło że ci się podoba!- powiedział Alvin
-Jesteś cudowny!- uśmiechnęła się Brittany i cmoknęła Alvina w policzek- Dziękuję!
-Hehehe....- zaśmiał się zmieszany Alvin- To nic takiego!
-Może i tak... Ale róża jest naprawdę piękna!- odparła Brittany
-Która jest godzina?- zapytał nagle Alvin
-Jest.... Po 22!- zawołała Brittany
-Musimy już wracać! Będziemy mieli kłopoty jeśli zostaniemy dłużej- powiedział Alvin- Nie martw się! Resztę zwiedzania zostawimy na inny dzień... Ale teraz chodźmy!
Wracając przez miasto rozmawiali i śmiali się, ale kiedy doszli do ścieżki w lasku umilkli oboje, co chwile na siebie zerkając.
-Co myślisz o dzisiejszym wieczorze?- zapytał Alvin, przerywając ciszę
-Myślę że był niesamowity! Było świetnie!- zachichotała Brittany
-Fajnie, że ci się podobało!- uśmiechnął się Alvin
-Hmm...- westchnęła nagle Brittany
-Co?- zapytał Alvin
-Nie nic, nic... Tylko przypomniała mi się jedna piosenka- odparła Brittany
-Jaka? Nie no... śpiewaj! Chce wiedzieć!- zachęcił Alvin
Znowu Ty z tej ponurej wieży szarych dni,
Kradniesz moje serce, musisz być,
Księciem.
Tylko Ty, mało co i przytaknęłabym,
Tej rutynie co z miłości drwi,
Jesteś
Obok mnie, obok mnie, obok mnie, obok mnie.
Zrób co się da, co tylko się da,
Niech nasza bajka trwa,
Chcę jak księżniczka z księciem mknąć po niebie.
Przez siedem mórz, gór, ulic i rzek,
Gdy inni mówią "nie",
Będziemy biec do siebie.
Przez ten- mur,
Dziwnych spojrzeń których pełno tu,
Przez czerwone światła gorzkich słów
Biegnę.
Przez miasta kłamstw
Zmuszeni biec co dnia, by poznać jedną z prawd,
Ty i ja!
Zrób co się da, co tylko się da,
Niech nasza bajka trwa,
Chcę jak księżniczka z księciem mknąć po niebie.
Przez siedem mórz, gór, ulic i rzek,
Gdy inni mówią" nie",
Będziemy biec do siebie.
Rzeczywistość i marzenie
Muszą się wciąż o nas bić.
Naszą bajkę pisz codziennie,
Skrytą w prozie zwykłych dni.
-No! Całkiem nieźle!- pochwalił Alvin
-Tylko ''nieźle''?- oburzyła się Brittany- Mógłbyś dać mi wyższą notę...- mruknęła
-Co? A niby jaka?- zapytał Alvin- ... ''Bardzo Dobrze''?
-Co najmniej!- zaśmiała się Brittany
-Heh! Ty to masz wymagania!- uśmiechnął się Alvin
-Jak każda dziewczyna!- odparła Brittany
-Myślisz że będzie afera?- zapytał Alvin kiedy dochodzili do domu
-W sumie nie... W końcu Dave powiedział żebyśmy nie wracali nad ranem... Jeszcze nie świta! Będzie pretekst!- zaśmiała się Brittany
-Heh! Masz racje!- powiedział Alvin ze śmiechem
Słowo od Autorki: Wooow! ... Nie sądziłam że umiem tak szybko pisać rozdziały! A tu proszę! Ten napisałam z zaledwie.... 3-4 godziny! Zwykle jest to 3-4 dni! :) Mam nadzieje że taki wpis a'la Alvittany wam pasuję! :3 Bo mnie tak!
mnie też ^^ a co z Maksem? ;d
OdpowiedzUsuń