Hejka! Powracamy do TCM! Yey! Więc to jest rozdział 2 część 1 tej histori! I... dopiero tu się zaczyna dziać coś więcej niż a'la Sherlok! Chcę jeszcze coś omówić... A konkretnie kolorki głosów podczas śpiewu:
Alvin
Brittany
Szymon
Żaneta
Teodor
Eleonora
Tajemnicza ''ktosia'
Marco
Alvin i Brittany
Szymon i Żaneta
Teodor i Eleonora
Alvin i Tajemnicza ''Ktosia''
Brittany i Marco
Alvin i Marco
Wiewióretki
Wiewiórki
Wszyscy
Kolejne godziny siedzenia na strychu podjadając co się dało. Serowe Kulki, chipsy, popcorn, lody, kanapki i Bóg wie co jeszcze. Póki co przystopowali trochę z ich śledztwem. Znaczy nadal szukali informacji ale już bardziej spokojnie i na luzie. Był ciepły dzień, słoneczko przygrzewało a po niebie pływały leniwie białe obłoczki. A oni siedzieli na strychu!
-Idziemy na dwór?- zapytała nagle Eleonora
-Taak...- przytaknęli wszyscy i wstali z miejsc.
Tak wylądowali w ogrodzie. Był niesamowity. Rosły tam duże drzewa i rosły kwiaty. Alvin zabrał ze sobą gitarę. Wszyscy (z zapasem jedzenia i picia) siedli pod największym drzewem a konkretnie gigantyczną wierzbą płaczącą.
-Po kiego grzyba wziąłeś tą gitarę?- zapytał Marco
-Cóż... Pogoda dopisuję, słoneczko świeci... No nic tylko śpiewać!- odparł Alvin
-Coś ty ćpał?- Adam spojrzał na niego jak na wariata a wszyscy parsknęli śmiechem
-Oj bo od razu ćpałem!- Alvin usiadł obok Brittany opierając się o pień drzewa ze swoją gitarą. Spojrzał po kolei na każdego. Szymon rozmawiał z Żanetą i Julią, Teodor wygłupiał się z Marco, Adamem i Eleonorą a Brittany robiła małe wianki z kwiatów.
-Piosenka będzie z... dedykiem!- powiedział po chwili
-Już wiem dla kogo...- szepnął Szymon
-Z dedykiem dla Britt!- uśmiechnął się Alvin i zaczął brzdąkać na gitarze. Wszyscy od razu poznali tą piosenkę! Za szybko wpadała w ucho!
Words don’t come easy without a melody
I’m always thinkin’
In terms of do-re-mi
I should be hikin, swimmin, laughin with you
Instead I’m all out of tune
But what you don’t know
You lift me off the ground
Your inspiration
You help me find myself
Just a bassline in half time
You hold down the groove
That’s why I’m countin on you
Brittany słuchała piosenki w uśmiechem ale nadal zajmowała się robieniem swoich wianków... W końcu w swoim ulubionym momencie piosenki nie wytrzymała i musiała się wtrącić...
And if I heard you on the radio
I’d never want to change a single note
It’s what I’m trying to say all along
You’re my favorite song
Wszyscy chichocząc przyglądali się jak ta dwójka razem śpiewa, nawet na siebie nie patrząc! Brittany śpiewała patrząc na ogród kwiatowy a Alvin na gitarę.
And if I heard you on the radio
I’d never want to change a single note
It’s what I’m trying to say all along
You’re my favorite song
W końcu kiedy skończyli spojrzeli sobie w oczy, i wybuchnęli śmiechem. Wszyscy. Julia wzięła ze sobą swój bezprzewodowy mikrofon i chyba uznała to za świetną okazję żeby go wykorzystać akurat teraz podczas ataku głupawki.
-Hey! To była nasza dwójeczka liderów! Alvin i Brittany w piosence You're My Favorite Song!- powiedziała do mikrofonu a oni jeszcze bardziej zaczęli się śmiać. Śmiali się i śmiali i nie mogli przestać. Brittany kiedy się opanowała spojrzała na swój gotowy wianek. Wzięła go i nałożyła Alvinowi na głowę
-Masz! Dla ciebie!- uśmiechnęła się
-Nie ma bata musisz mnie nauczyć!- odparł Alvin oglądając w rękach wianek
-Nie ma problemu! Jak tylko ładnie poprosisz....
Alvin zrobił wielkie, smutne oczy
-Proszę!- powiedział przeciągając litery żeby dodać lepszy efekt czyli bardziej błagalnie
-Ech! No dobra!- Brittany ze śmiechem podniosła się z ziemi. Podeszła do kępki trawy gdzie było najwięcej stokrotek i zaczęła zrywać najładniejsze. Zaraz potem dołączyły do niej siostry i Julia. Chłopcy nadal siedzieli pod drzewem. Siedzieli tak jeszcze do południa robiąc wianki i organizując różne fajne konkursiki i zawody kiedy podszedł do nich Pablo.
-Cześć! Nie przeszkadzam?- zapytał
-Nie tato! Skądże!- zaśmiał się Adam
-W czym możemy pomóc?- Julia nadal mówiła do mikrofonu
-Jedziemy na wywózkę siana. I pomyślałem że może wy...- zaczął
-Jasne że jedziemy!- zawołali razem Marco, Julia i Adam.
Zerwali się z miejsca zostawiając wszystko tak jak było i popędzili w stronę bramy.
-Czemu tak się cieszycie na wywózkę siana?- zapytał Teodor kiedy zwolnili kroku
-Bo zawsze jest wesoło!- odparł Marco wskakując na siano załadowane na wóz.
-Naprawdę fajnie jest tutaj z wami!- zaśmiała się Brittany kiedy Alvin potknął się o podstawioną nogę Szymka i wyrżnął jak długi na sianie. Alvin usiadł i zaczął wypluwać siano które dostało mu się do ust.
-Z nami zawsze jest wesoło!- odparł Marco- Ej Alvin! Masz gitarę?- zapytał kiedy ruszyli
-Jasne że mam!- zawołał Alvin i wyciągnął instrument- Co śpiewamy?
Marco chwilę się zastanawiał. W końcu podszedł do niego i szepnął mu coś w ucho. Alvin mrugnął do niego i zaczął grać na gitarze.
Oooh, yeeeah, alright
Gather ’round guys, it’s time to start listening
Practice makes perfect, but perfect’s not working
There’s a lot more to music than knowing
Where your cue’s gonna be
You can play all the right notes
But that don’t mean you’re movin’ me
Wszyscy natychmiast zaczęli klaskać do rytmu a chłopaki coraz bardziej się rozkręcali pod wpływem roześmianej publiczności.
But if you can jump like David Lee Roth
Or pump your fist like you’re Bruce,”The Boss”
If you got heart and soul, you can rock ’n roll
Rock ’n roll
Strum it, drum it, slide across and run it
The stage is your home
If you learn how to own it like the greats did
There’s no way that you can fake it
You got to feel the beat before you can move
Even though you’re not wearin’ blue suede shoes
And makin’ mistakes, well they won’t matter
If you can swagger like ’ol Mick Jagger
If you got heart and soul, you can rock ’n roll!
You can rock ’n roll
Jechali tak na sianie śmiejąc się i śpiewając sobie. W końcu zatrzymali się na jakiejś łące. Wysiedli z wozu i zgodnie z prośbą zaczęli pomagać w wyrzucaniu siana na łąkę na której pasały się krowy i owce. W końcu zmęczeni usiedli sobie koło drewnianego płotku przy pastwisku i popijając wodę przyniesioną z pobliskiej studzienki.
-Wiecie co?- Adam zwrócił się do gości
-No co?
-Byłoby świetnie gdybyście mogli częściej przyjeżdżać...- rozmarzył się chłopak
-Też byśmy chcieli!- zawołał Teodor
-Alvin nie odpuści dopóki Dave nas nie puści przy następnej okazji!- zaśmiała się Brittany
-Jasne że nie odpuszczę!- odparł Alvin- To najlepsze miejsce EVER!!!
-Spytamy się Dave'a czy na wakacje i ferie zimowe nas wyślą tutaj?- zapytała Żaneta
-A jeśli nie tutaj to na wspólny obóz!- dodał Szymon
-Byłoby niesamowicie!- uśmiechnął się Teodor
-Tata na pewno się zgodzi!- wtrąciła Julia
-A ja sądziłem że na wsi będzie nudno...- mruknął Alvin
Marco spojrzał na niego jak na idiotę jakich mało
-Żarty sobie robisz? Że niby.Tutaj.Miało.By Być. NUDNO?!- zapytał urażony
-Nie! Znaczy tak!... Wcześniej... A w ogóle co to ma być? Przesłuchanie?- wywinął się Alvin
-Teraz? Tak!- odpowiedział Marco i wszyscy parsknęli śmiechem
-Hej! Skoro wracamy dopiero za godzinę...- zaczął Adam
-To może chcecie coś zobaczyć?- dokończyła Julia
-Co zobaczyć?
-Chodźcie!- Marco podniósł się z miejsca
-Gdzie?- zapytała Brittany ale również wstała
-Zobaczycie!- Marco złapał ją za rękę (Na co Alvin popatrzył krzywo ale nikt tego nie zauważył). Reszta też wstała. Julia, Adam i Marco poprowadzili ich przez płot i wzdłuż pastwiska.
-Gdzie idziemy?- powtórzyła Brittany skacząc po płocie z Alvinem i Marco
-Zobaczysz!- zaśmiał się Marco robiąc naglę przeskok nad Brittany i teraz on pierwszy biegł.
Brittany naglę stanęła, za nią biegł Alvin, nie zauważył jej i wpadł prosto na nią. Oboje zlecieli z płotu. Alvin od razu zerwał się na nogi.-Aua!...- mruknęła Brittany z wyrzutem
Alvin pomógł jej wstać przepraszając ją
-Wybacz! Nie zauważyłem cię...- powiedział
-A kiedy ty cokolwiek zauważasz?- burknęła Brittany
-Przepraszam! Naprawdę!
-Ech... No dobra... Wybaczę ci....- uległa Brittany- Zastanawiam się tylko który to już raz...
-Hmm... Niech no pomyśle...Jakiś setny? Tak na oko licząc...- odparł Alvin wesoło
Brittany przewróciła oczami i pokręciła głową.
-A ile razy ja ciebie przepraszałam?- zapytała po chwili
-Znowu zaczynasz?
-Tylko się pytam...- uśmiechnęła się Brittany wzruszając ramionami
-Ech.... Dokładnie to ty mnie przepraszałaś tylko 3 razy...- mruknął Alvin
Szymon parsknął śmiechem
-Co cię tak bawi?- zapytał Alvin ze złością
-Nic, nic... tylko... Aleś miał minę!- odpowiedział Szymon
-Co?!- odburknął Alvin
-Tak to!
-Chcesz się bić?- Alvin zrobił ruch, przygotowujący się do bójki
-Uspokójcie się!- Eleonora stanęła pomiędzy braćmi- Czy nie widzicie...- tu urwała, złapała obu za kołnierze i przyciągnęła ich bliżej siebie- Wiecie jak Teodor reaguję na wasze durne sprzeczki! Czy was zupełnie pogięło?! Zachowujecie się jak dzieci! Pomyślcie czasem o tym że macie młodszego brata!- szepnęła do nich z lekką złością. Chłopcy popatrzyli na siebie a potem na Teodora który z ciekawością im się przyglądał.
-Dobra! Dobra!- mruknął Alvin i wrócił do reszty
-Szymon?- Eleonora zwróciła się do niego
-Spokojnie!- odparł Szymon- Postaram się nie wyjść z nerw... Ale jak Alvin tak bardzo się o to stara to nie jestem pew...
-Szymon!
-Dobrze! Już dobrze!- wycofał się Szymon.
Wrócili do reszty już w spokoju. W końcu zatrzymali się w małym lasku.
-Gdzie my jesteśmy?- zapytał Alvin
-Boisz się?- zapytał Marco
-Nie! Chce tylko wiedzieć gdzie i po co tu jesteśmy- odparł Alvin- Tak jest łatwiej...
-Maruda... Nie bądź taki w gorącej wodzie kąpany! Już jesteśmy...- zgasiła go Julia i stanęła przy dużym dębie i zaczęła wchodzić po drabinie która była oparta o pień. Za nią natychmiast zaczął się wspinać Adam.
-Dobra co to ma być?- zapytał nagle Alvin
-Nic czego powinieneś się obawiać!- zaśmiał się Marco
-Ja idę pierwszy!- powiedział Teodor i wspiął się po drabinie.
Następny poszedł Szymon, Marco, Żaneta i Eleonora. Alvin znowu zaczął zgrywać ''dżentelmena'' i chciał puścić Brittany przodem. Ta jednak nie chciała się zgodzić.
-Czemu nie chcesz iść pierwsza?- zapytał w końcu Alvin
-Naprawdę jeszcze do ciebie nie dotarło? Matołku! Mam spódniczkę!- odparła Brittany
-Ooo... No tak...- zmieszał się Alvin i sam wlazł na drabinę. Za nim wdrapała się Brittany ze swoim kocim wdziękiem i wrodzoną delikatnością i dziewczęcym urokiem. Weszli na górę i znaleźli się w punkcie obserwacyjnym! Gałęzie i liście drzewa świetnie go maskowały z zewnątrz ale od środka było widać wszystko!
-I jak?- zapytał Marco stając na drewnianych balustradach zabezpieczających przed wypadnięciem.
-Jest świetnie!- zawołała Brittany stając koło niego i zachwycając się kwiatami oplatającymi drewniane bale i gałęzie.
-Skąd dowiedzieliście się o tym miejscu?- zapytał Szymon
-Wiecie... To jest nie używany od dawna punkt obserwacyjny. Jakimś cudem znaleźliśmy go 3 lata temu. Teraz jak strych jest zajęty albo jest ładna pogoda przychodzimy tutaj!- wyjaśnił Adam
-To jest nasze królestwo!- dodała Julia
-Ile macie jeszcze tych królestw?- zaśmiał się Alvin
-Jeszcze jedno!- odparł tajemniczo Marco
-Heh! A kiedy my poznamy to trzecie?- zapytał Teodor
-Cierpliwości Teodorze! Cierpliwości!- zaśmiała się Eleonora
-Oj...
Wszyscy parsknęli śmiechem.
-Jakie jeszcze rośliny tu rosną?- zapytała po chwili Brittany
-Najróżniejsze!- zawołali razem Julia i Marco
-Ech... A mianowicie?- Brittany pokręciła głową
-Wiesz... Niektóre zachwycają zapachem...- zaczął Marco zrywając jeden kwiatek oplatający najbliższą gałąź- A niektóre wyglądem...-dodał i wplótł kwiat we włosy Brittany która wyraźnie się zawstydziła w dobrym sensie tego słowa.
-O rety...-mruknęła z zachwytem i delikatnie dotknęła kwiatu.
Marco uśmiechnął się do niej. Alvin zmrużył oczy z zazdrości. JEGO NAJLEPSZY PRZYJACIEL ZARYWA DO BRITTANY!!!!! Nie tak miało być!!! To właśnie on miał mu doradzać co ma zrobić żeby się on sam mógł się do niej zbliżyć!!! A ten francuski lowelas....OCH!!! Jak tak można!? Podrywać dziewczynę swojego własnego przyjaciela?! OK... Może z tą ''dziewczyną'' trochę przesadził...W końcu ze sobą nie chodzili... Ale to i tak nie fair!!! Tak się nie robi!!! TO. BYŁO. MEGA. NIE. FAJNE. Zdaje się tylko Szymon zauważył jego minę bo podszedł do niego kiedy wracali przez lasek do wozu.
-Ej... Wszystko gra?- zapytał
-Tak wszystko gra!- burknął Alvin
-Uspokój się!- powiedział Szymon
-Jestem spokojny! JESTEM BARDZO SPOKOJNY! BAAARDZO SPOKOJNY!- pół krzyknął Alvin ze złością
-Tia... Właśnie widzę...-mruknął Szymon
-Odczep się Szymon...Nie wtrącaj się tam gdzie cię nie chcą!- warknął Alvin i odszedł
Szymon westchnął kręcąc głową.
Kiedy wrócili do domu Szymon zajął się swoją książką.
-Em... Szymon?...-zaczął Teodor wskakując na jego łóżko
-Teo? Co się stało?- zapytał Szymon podnosząc głowę znad książki
-Wiesz... Alvin chodzi jakiś przygnębiony...- powiedział Teodor- Wiesz co się stało?
-Nie mam pojęcia co się z nim dzieje... Ale niedługo sam nam powie... Długo tak nie wytrzyma- odparł spokojnie Szymon
-Jak to?
-Tak to Teodorze! Alvin nigdy nie wytrzymał dłużej niż dwa dni bez wyżalenia się przed nami!- zaśmiał się Szymon- Zaraz przyjdzie! Zaufaj mi!
-''Zaraz''? Znaczy kiedy?- zapytał Teodor
-Za jakieś...3...2...1!- Przy ''1'' Szymon pstryknął palcami a do pokoju wszedł naburmuszony Alvin. Teodor wytrzeszczył oczy ze zdumienia
-Na co się gapisz?- mruknął do niego Alvin i położył się ciężko na swoim łóżku. Jego bracia natychmiast jednym skokiem byli obok niego. Było bardzo źle. Alvin nigdy aż tak nie pyskował.
-Alvin... Co się stało?- zapytał Teodor
Alvin usiadł gwałtownie
-A to się stało że Marco do Brittany się przystawia!- zawołał z oburzeniem
-CO???
-Tak to! To jest nie fair! Tak się kumplowi nie robi! Istnieją jakieś zasady na tym świecie!- unosił się Alvin
-Hej zaraz, zaraz! Jak to? To Marco lubi Britt? Ona w ogóle o tym wie?- przerwał mu Szymon
-Jasne że nie wie! Myśli o nim jako o ''kumplu''!- odparł Alvin
-Myślisz że jak się dowie to...- zaczął Teodor
-NIE MA MOWY!!! NIE POZWOLĘ NA TO!!! NIGDY!!! NEWER SAY NEWER!!!- wybuchł Alvin
Szymon. Ten spokojny, odpowiedzialny, opanowany Szymon właśnie zdzielił Alvinowi porządny strzał w policzek. Alvin uspokoił się zaskoczony jego reakcją.
-Opanuj się!- warknął Szymon- Alvin! Słuchaj! Kogo Britt zna dłużej?
-No mnie...- mruknął Alvin
-No właśnie! Z kim Britt najbardziej uwielbia śpiewać?
-No ze mną...
-No właśnie! Z kim Britt najlepiej się dogaduję?
-Ze mną...
-No właśnie! Komu Britt najczęściej się wyżala i zwierza?
-Mi...
-No właśnie! Więc się opanuj i pogadaj z nią!
-Wiesz... Nie jestem pewien...- westchnął zgaszony Alvin
-Alvin! Nie możesz się poddać!- Teodor usiadł obok brata
-Teo ma racje! Ty się nigdy nie poddajesz! Dlaczego teraz ma tak być? Pogadaj z Marco na spokojnie i wyjaśnij mu sytuacje!- dodał Szymon
-Wiecie co? Pogadam z nim! Dzięki chłopaki!- powiedział po chwili Alvin
-W rodzinie się pomaga!- uśmiechnął się Teodor
Słowo od Autorki: STOP śledztwa START romanse! .... Muszę coś z sobą zrobić -.-
nie wiem co chcesz ze soba zrobic, ale jak wstrzymasz romans to to bedzie moj ostatni komentarz >:C (moja angry face). jest mega super. nie przestawaj pisać. do nastepnego wpisu ;*
OdpowiedzUsuńDobra ROMANSE zostają :D! I muszę ze sobą coś zrobić w sensie z moim życiem... Najpierw lecą śledztwa, potem nagle są romanse i zazdrości a teraz jeszcze chce wpakować do opowiadania jeszcze jedną postać! Nie powiem kto jednak wszystko się okaże już nie długo! :) A następny wpis już w drodze!
UsuńPS. PISZ KOBIETO CZĘŚCIEJ KOMENTARZE!!!!!! Please :3
mnie tam pasi taki mix, zupelnie jak w zyciu ;D
OdpowiedzUsuń