W sobotę Alvin wstał o dziwo pierwszy. Najpierw poszedł do kuchni i napił się trochę wody. Potem nie wiedząc do robić zakradł się do pokoju Wiewióretek. Otworzył cicho drzwi i zajrzał do środka. Wszystkie spały w najlepsze. Wszedł do pokoju i od razu przeskoczył pierwszą skrzypiącą deskę w podłodze. Jeszcze tego brakowało żeby przez jedną wpadkę Britt była ''markotna'' delikatnie mówiąc przez cały dzień. Szybko wyminął wszystkie skrzypiące deski które znał jak własną kieszeń i wskoczył na łóżko Brittany. Spała a Alvin nie mógł się nadziwić że nawet jak śpi wygląda powalająco! Patrzył się tak na nią jeszcze chwile ale w końcu potrząsnął energicznie głową.
-Brittany!- mruknął w jej stronę ale odpowiedziała mu cisza- Britt!- podniósł trochę głos jednak tak żeby nie obudzić Żanety i Eleonory. Jednak Brittany nadal spała. Już miał sobie odpuścić ale gdy się odwracał kątem oka zobaczył że Brittany się uśmiechnęła!- Ty! Udajesz!- mruknął i natychmiast znalazł się przy niej- Jak mogłaś mnie okłamać?- zapytał szeptem z udawanym fochem
Brittany otworzyła oczy i usiadła na łóżku
-Oj tam! Od razu okłamać! Mogę się o coś spytać?
-Niby o co?
-Co wyrabiasz na moim łóżku W SOBOTĘ RANO???- zapytała
-Obudziłem się to co miałem robić?- odparł Alvin
Brittany przewróciła oczami i wstała
-Dobra... To... Co robimy?- zapytała kiedy siedli razem w salonie
-Cóż... Jest godzina... 5 rano! Co można robić o 5 rano?- uśmiechnął się Alvin oglądając się na kuchnię tak cichą i uśpioną
-Chyba nie mówisz serio?- zachichotała Brittany- Przecież nie umiesz!
-Z tobą owszem umiem! Poza tym jak nam odwołują nagle treningi lądujemy na lekcjach gotowania!- zaśmiał się Alvin
-No to na co czekamy?- Brittany kilkoma skokami a'la ninja znalazła się na wysepce kuchennej a obok niej szybko pojawił się Alvin.
-Dobra. Co teraz robimy?
-Hmm... Nie wiem... Może naleśniki?- zaproponowała Brittany z nadzieją
-Jeszcze się pytasz? Do roboty!- zawołał Alvin zachwycony pomysłem koleżanki.
Alvin nie wiedział że w ogóle umie gotować! Jednak z pomocą Britt straty ograniczyły się do 2 zbitych na podłodze jajek*. Miło było śmiać się z byle czego w towarzystwie rudej koleżanki. Skakali to z blatu na wysepkę kuchenną to z wysepki do kuchenki z kuchenki na blat i tak w kółko chichocząc cały czas.
-Czekaj! To jest gorące!- zaśmiał się Alvin zdejmując kolejny rumiany naleśnik z patelni
-Na co mam czekać? Zdejmij go widelcem!- odparła Brittany i chwyciła nadal trzymany przez Alvina widelec. Przez pomyłkę położyła swoje dłonie na jego dłoniach. Alvin zerknął na nią ale Brittany zajęta zdejmowaniem świeżego naleśnika najwyraźniej tego nie zauważyła. W końcu nie wytrzymał i zaśmiał się na widok jej wielkiego skupienia.
-A co cię tak rozbawiło?- zapytała
-Twoje skupienie nad tym naleśnikiem!- odparł Alvin wesoło
-O tak?- zapytała i dmuchnęła mu w twarz mąką
-OK! To było... niefajne!- Alvin oddał jej mąką
I tak się zaczęła ''bitwa na mąkę wszech czasów''... Bitwa trwała by jeszcze dłużej gdyby Brittany nie poślizgnęła się i nie upadła... prosto na Alvina! Był to czysty przypadek! Przez mąkę! Ale teraz nieważne czy przypadek czy nie leżeli tak oddychając ciężko i patrząc sobie w oczy. Alvin skłamałby gdyby powiedział lub pomyślał że Brittany nie ma niesamowitych oczu. Tego nie da się nie przyznać! Nieziemsko błękitne... Szymon też miał niebieskie oczy ale jej były... Miał w sobie coś takiego hipnotyzującego... I znowu się zaczyna! Serce waliło mu jak oszalałe i nie zamierzało przestać. Pewnie dalej by waliło gdyby w kuchni nie pojawiłby się.... Szymon! Wszedł do kuchni zaspany i stanął jak wryty. Tego było dla niego za wiele... Tak był stały psychicznie ale widok ''tego'' już go przerósł... Alvin i Brittany (nadal w pozycji leżącej) dopiero po chwili go zauważyli. Zrobili wielkie oczy i prędko z siebie zeszli.
-Dobra... Wolę nie wiedzieć... Ale... Co u diaska tu się stało?- zapytał rozglądając się po kuchni a raczej po tym co kiedyś nią było.
-O...- mruknęli razem Alvin i Brittany.
Fakt. Kuchnią to tego nazwać nie można... Wszędzie, dosłownie w każdym wolnym miejscu była mąka. Chyba trochę przesadzili z tą bitwą...
-Co tu się działo?- powtórzył Szymon
-Wiesz... Robiliśmy naleśniki i... trochę przesadziliśmy...- powiedziała ze skruchą Brittany
-Robiliście naleśniki?
-Tak! Chcesz jednego?- zapytał sztucznie Alvin
-Alvin nie zmienisz tematu!- warknął Szymon
Alvin burknął coś pod nosem
-Szymon! Proszę nie mów Dave'owi!- poprosiła rozpaczliwym tonem Brittany
-Cóż jeśli tego nie ogarniemy to sam się dowie...- rzekł Szymon
-Jest 7!!! Dave wstaje za godzinę!- zawołał Alvin łapiąc się za głowę
-Nie drzyj się bałwanie!- syknęła Brittany- Zaraz wszystkich pobudzisz! Jak Dave to zobaczy to z Halloween nici!- dodała takim samym tonem
-Ćśśś!- uciszył ich Szymon- Jak mamy godzinę to musimy to ogarnąć! Mąka jest wszędzie! Cóż... Może jak nam się nie uda to te naleśniki jakoś załagodzą sytuacje...
-No to na co czekamy?- zapytała Brittany i wybyła z kuchni po zmiotki
Szymon najwyraźniej uznał to za dobrą okazję i czas do prywatnego śledztwa typu ''swatka''
-Co tu właściwie zaszło?- zapytał niby niewinnie
-A co?- Alvin odwrócił się w jego stronę
-Hm... Wiesz... Nie często znajduję się was w...- Szymon parsknął śmiechem i nie był w stanie dokończyć, ale sądząc po minie Alvina domyślał się co brat miał na myśli.
- Poślizgnęła się, jasne?! Nic więcej tu się nie działo!- burknął ze złością
Szymon mimowolnie zachichotał
-Jasne, wierzę Ci bezgranicznie!- odpowiedział sarkastycznie
-A weź się odwal!- mruknął Alvin pod nosem
W tym momencie do kuchni wróciła Brittany ciągnąc za sobą dwie zmiotki i szufelkę
-Mógłby mi któryś z was łaskawie pomóc?- sapnęła
Alvin zeskoczył z wysepki i wziął od niej zmiotkę i szufelkę.
Więc dostali nauczkę... Mianowicie ''Nie organizuj wojny na mąkę bo będziesz sprzątać...''.
A nasprzątali się za wszystkie czasy! Mimo iż była ich trójka napracowali się jak nigdy!
Chodź mieli przy tym też niezły ubaw! Widok Wiewióra** wpadającą do zlewu pełnego wody? Bezcenny! W końcu kiedy posprzątali wszystko padli na kanapę.
-Nigdy... Więcej....- westchnęła Brittany
-Ty mnie to mówisz? Nie ty miałaś ''kąpiel'' w zlewie!- oburzył się Alvin
-Zlew to jeszcze nic! Raz w pierwszych dniach z Dave'em prysznic brał w zmywarce!- zaśmiał się Szymon
-Na serio?- zdziwiła się Brittany
-No co?- zaśmiał się Alvin
-Nic, nic!- uśmiechnęła się Brittany
-Wiecie co? Teraz to ja mam ochotę na te naleśniki z bitą śmietaną i owocami...- rozmarzył się Alvin i spojrzał na nich z nadzieją
-Ja też!- dodała Brittany
-I ja!- wtrącił Szymon
Okazało się że ich naleśniki były świetne! Kiedy tak się nimi we trójkę zajadali do kuchni sprowadzona zapachami i odgłosami rozmów przyszła reszta. Zdziwili się że naleśniki są robotą Brittany i Alvina ale pochwał było duuużo!
-Hmm... Gdzie jest cała mąka?- zdziwił się w pewnym momencie Dave- Przecież wczoraj kupowałem!
Alvin, Szymon i Brittany wymienili niewinne spojrzenia.
*- Domyślacie się pewnie kto zbił owe jajka :D
**- Alvin :D
Strasznie to a'la Alvittany :3
OdpowiedzUsuńA to źle? :3
UsuńBrittany
Od dawna motyw z tą mąką siedział mi w głowie... Ale był za krótki na osobny rozdział. Więc grzecznie czekał. Gdy się zmieniło to i owo (I dodało Szymka) był idealny żeby wsadzić go tutaj! Ale teraz ta seria należy znowu do ciebie Victoria! :D Powodzenia życzę z czytelnikami a raczej z ich brakiem... -.-
UsuńAlvin
Alvin! Zwinąłeś mi pomysł z mąką! >< Miałam go dodać do seri świątecznej! (Tak wiem tu się trzeba Halloween zająć a ja już ze świętami) I co ja tam teraz wstawię? .... Stary tak się nie robi! ><
OdpowiedzUsuńej ja tu jestem Alvin! >_< XD fajny pomysł nwm co bym zrobiłą gdybym miała taki widok ^^ a raczej co bym pomyślała.. :)
OdpowiedzUsuń