OK... 3 podejrzę wyświetlenia dziś... Jeśli za mało wstawiam wpisów postaram się to jakoś robić bardziej regularnie... Ale to nie takie łatwe jak się codziennie wraca do domu ze szkoły po 17! :( (niecałe 24 godziny później) YEY! Rany... A jednak ktoś to ogląda! Patrze na pulpicie i widzę jak byk pisze: 32 wyświetlenia wczoraj! Jesteście cudowni! Buziaczki dla wszystkich i każdego z osobna! Kochane Wy! :3 Postaram się pisać regularnie! Obiecuje! Ale z powrotem do domu codziennie po 17 to problem. Więc cudów od razu się nie spodziewajcie!
Wysiedli z samochodu. Dom był ładny tak jak otoczenie! Wybudowany w stylu a'la Wiktoriańskim duży dom z werandą i sporymi balkonami. Przed domem czekała dwójka dzieci: Chłopak i dziewczyna. Na oko sympatyczni i mili. Pablo podszedł do nich i je uściskał.
-Więc. Dzieciaki- Wiewiórki Wiewiórki- Moje dzieciaki
-Cześć!- przywitali się razem. Tak jak ojciec mieli francuski akcent
-Hejka!- odpowiedziały Wiewiórki
-Ja jestem Julia...- rzekła dziewczynka- A to mój brat Adam- wskazała na chłopaka
-Świetnie! Ja jestem Brittany. To są moje siostry Żaneta i Eleonora. To nasi przyjaciele Szymon, Teodor no i Alvin!- Brittany po kolei wskazywała na rodzinkę
-Miło was poznać! Chodźcie! Pokażemy wam wasze sypialnie a resztą zajmiemy się rano!- zaproponował Adam wskazując na drzwi. Posłusznie za nimi poszli. Weszli za Julią i Adamem do ich sypialni. Nic specjalnego oprócz... WIEWIÓRKI UKŁADAJĄCEJ KWIATY W WAZONIE!!! Kiedy go zobaczyli zbaranieli! Chłopak (Wiewiór) zobaczył ich i zeskoczył z etażerki.
-Bonjour!- rzekł podchodząc do nich. Oniemiałych gości uściskał serdecznie. Alvin pierwszy odzyskał głos
-Cześć...- wydukał i nic więcej
-Miło mi. Jestem Marco- powiedział. Jak na Wiewiórkę miał niezły gust! Ciepłe zielone oczy przyglądały i oceniały wzrokiem. Miał dobre poczucie stylu. Zwykła dżinsowa kurtka, czarna chusta, czerwona bluzka. Nic szczególnego.
-Chyba zapomnieliście nam o czymś (lub o kimś) powiedzieć...- mruknęła Brittany odwracając się do chichoczącego rodzeństwa
-Wybaczcie!- zaśmiała się Julia- Ale wasze miny były tego warte!
-Nie będę wam przeszkadzał- wtrącił Marco
-Tak. Musicie być zmęczeni po locie! Jest już późno... Na poznawanie się i oprowadzanie będzie czas jutro- dodał Adam
-No dobrze...- zgodziła się Żaneta
-W takim razie dobranoc!- zawołali razem Marco i Julia po czym we trójkę wyszli.
Oni naraz zaczęli gadać i oceniać (nie źle) Marco. W końcu tak około 22 zmęczeni padli do łóżek.
Słowo od Autorki: Wiem że mimo iż pracuję nad tym już 3 dni jakoś nie powala. Ale spokojnie po jutro jest Piąteczek! A co po piąteczku? Sobota! W weekend'y będzie się więcej działo. A przynajmniej ja się o to postaram! :)
Jak zwykle super rozdział. Dobrze ujełaś charaktery. Wiewiórek
OdpowiedzUsuń