Więc... Drugi Wpis wstawiam o godzinie punktualnie 22:18. Siedzę sobie chora w łóżku i piszę dla was moi mili!
Brittany siedziała przy obiedzie kiedy nagle Alvin ze złością (i
przerażeniem) na twarzy podał jej małą karteczkę którą zabrał Teodorowi.
(Którą dostał od Żanety a ta dostała Eleonory a ona natomiast od Szymka
który to napisał)
”Olala czyżby Alvitanny? :***” przeczytała cicho i zamarła
…
-Najgorszy dzień w życiu!- mruknęła Brittany sama do siebie rzucając się na łóżko.
Rano wszystko było OK. Było i się skończyło. Mieli do szkoły na 9:30
więc do tej pory była zdana na towarzystwo rodzinki (i Alvina). Ten jak
nie widziała zwinął jej pamiętnik! Dobrze że szybko mu go odebrała. Na
pierwszych stronach były same jej rysunki i bazgroły. Nic szczególnego
ale potem… Jakby Alvin doszedł do tego ”rozdziału” Brittany zapadła by
się pod ziemie! Potem w szkole niby wszystko było spoko. Lekcje jak
lekcje. Na Przyrodzie (którą Brittany bardzo lubiła) siedziała w gronie
chłopców (Jak chłopcy to oczywiście Alvina nie mogło zabraknąć). Miło
było tak siedzieć z nimi, śmiać się i pomagać w zadaniach. Ale kiedy
chłopcy zrobili się chamscy i rozmowa zeszła na tematy niezbyt dla niej
komfortowe obraziła się na nich i poszła do swoich sióstr. Następna i
ostatnia lekcja czyli Angielski. Brittany siedziała z Alvinem. Co rusz
rzucał jej spojrzenia wołające ”Niech mnie ktoś zabije jeśli mam tu
siedzieć jeszcze pół godziny!!!” a ona jak gdyby nigdy nic odpowiadała
wzrokiem ”Co ja ci na to poradzę?”. Alvin po chwili całkowicie się
rozbudził. Najwyraźniej znowu szukał okazji do draki.
-Ani mi się waż!- syknęła w jego stronę Brittany
-Bo co?- Alvin zaczął grzebać w piórniku i wyciągnął zielony pisak. Rozejrzał się czujnie po klasie szukając ofiary.
”Ale to już nie mój problem…” pomyślała Brittany i wyłączyła się myślami
będąc zupełnie w innym miejscu. Po chwili poczuła coś na policzku.
Delikatnie go dotknęła a jak odsunęła rękę zobaczyła że jej dłoń jest
zielona! Szybko sięgnęła po podręczne lusterko. Na prawym policzku miała
maźniętą zieloną krechę! Alvin po jej prawej stronie zachichotał.
-ALVIN!!!- już miała krzyknąć na całe gardło ale winowajca zakrył jej pyszczek
-Chicho bądź wariatko! Nauczyciel się patrzy!
-A niech się patrzy!- warknęła i wstała- Proszę Pana, Alvin…- nie dane
było jej dokończyć gdyż Alvin kopnął ją dyskretnie w nogę aż przysiadła
-Coś się stało Brittany?- zapytał troskliwie Pan Lokomedi
-Ona chciała się zapytać czy mogę z nią wyjść na chwile po źle się czuje!- powiedział szybko Alvin zanim ona otworzyła usta.
-Czy to prawda?
Brittany spojrzała z furią w oczach na Alvina i zwróciła się do nauczyciela
-Tak, ale poradzę sobie sama!- powiedziała i wyszła.
Po lekcjach wyszła na plac przed szkołą. Minęła bez słowa Szymka i
Teodora i dołączyła do swoich sióstr wyżalając się na Alvina. Ten akurat
wyszedł ze szkoły i podszedł akurat do niej. ”Że też ma czelność!”
pomyślała ze złością
-Cześć! Co słychać?- zagadał ale ruda koleżanka odwróciła się od niego plecami i wycelowała noc w niebo
-Ej, nadal się wkurzasz? No weź przepraszam!
-TY przepraszasz MNIE???- zapytała ze zdziwieniem Brittany odwracając głowę
-???… A co to takie piekło?
-Nie ale słyszeć coś takiego od ciebie to nowość!- zaśmiała się
-Ha, ha, ha ależ śmieszne Britt!
-Oj, tak! No dobra wybaczę ci ale za to że piętnaście minut szorowałam tą durną kreskę lecisz mi przysługę!- powiedziała
-O rany… No dobra. Niech ci będzie!
W domu wszystko było już OK. Alvin nie był dla niej taki chamski i
niemiły. Alvin szedł do pokoju chłopców a Brittany do pokoju dziewczyn
tuż za nim. Nagle z jego kieszeni wypadł (przypadkiem???) złoty
wisiorek. Złoty wisiorek w krztałcie serca? Brittany podniosła go i
otworzyła. Alvin odwrócił się i zamarł gdy zobaczył że go trzyma.
-Eee… Hehehe….- zaśmiał się niezręcznie Alvin
-Co to jest?- zapytała niewinnie Brittany stając koło niego
-Wiesz… Chciałem ci to dać…- powiedział cicho Alvin
-Oj! Alvin dziękuję! Jest przepiękny!
-Naprawdę ci się podoba?
-Jasne że tak! Uwielbiam takie rzeczy! Dziękuję! Naprawdę! Jesteś
wspaniały!- zawołała Brittany cmoknęła go w policzek i czmychnęła do
sypialni dziewczyn
-Wooow….- mruknął Alvin
Żadne z ich dwójki nie spostrzegło że Szymon widział to wszystko.
Brittany siedziała przy obiedzie kiedy nagle Alvin ze złością (i
przerażeniem) na twarzy podał jej małą karteczkę którą zabrał Teodorowi.
(Którą dostał od Żanety a ta dostała Eleonory a ona natomiast od Szymka
który to napisał)
”Olala czyżby Alvitanny? :***” przeczytała cicho i zamarła
-Wiecie… Chyba… Chyba położę się dziś wcześniej… Jakoś… źle…się czuję…- mruknęła cicho i wstała od stołu
-Ooo bracie! To początek twojej śmierci!- warknął Alvin w stronę Szymona i rzucił się na niego
Britttany i reszta patrzyli z przerażeniem na bijących się braci.
-CO TU SIĘ DZIEJE???- zapytał zdumiony Dave wchodząc do pokoju
-Dave zrób coś! Oni się tu zaraz pozabijają!- zawołała zrozpaczona Brittany
-Dość! Co się dzieje?- powtórzył Dave rozdzielając braci
-To on się na mnie rzucił!- krzyknął Szymon
-TO wszytko jego wina!- odparł Alvin
-O rany… Britt co się stało?- Dave zwrócił się do Brittany która zamarła
gdyż wiedziała że Alvin widząc jej minę rzucił się na brata
-Eeee…. Bo….- zająkała się- Bo to on zaczął!- dokończyła wskazując na Szymona
-CO?!?! TO ON SIĘ NA MNIE RZUCIŁ!!!
-Jak chcesz mogę to zrobić jeszcze raz!
-Nie, nie zrobisz tego! Co się stało?
-BO SZYMON WTYKA NOS W NIE SWOJE SPRAWY!!!- krzyknął Alvin
-A ON UDAJE TWARDZIELA ZE WZGLĘDU NA NIĄ!!!- odkrzyknął Szymon wskazując na Brittany
-CO?!?! KŁAMIESZ!!!
-Czyżby? A co powiesz na to?- zapytał Szymon, minął brata i złapał za wisiorek połyskujący na szyi Brittany
-TY….- zaczął Alvin i znowu rzucił się na Szymona
-DOŚĆ USPOKÓJCIE SIĘ OBOJE!- powiedział Dave i znowu rozdzielił braci- Macie się pogodzić!
Alvin wystawił język to Szymon
-Alvin!
-Nie będę go za nic przepraszał!
-Owszem będziesz!
-Ale nie dziś…- mruknął Alvin i wyszedł z pokoju.
…
-Alvin? Wiem że tam jesteś!
Brittany już od 30 minut stała pod drzwiami sypialni chłopców. Słyszała dochodzące zza drzwi dźwięki gitary.
-Alvin! To ja! Brittany! Otwórz proszę!- zawołała jeszcze raz
Po chwili gitara ucichła i drzwi otworzył jej Alvin
-Co?
-Chce pogadać…
-A o czym to?- zapytał Alvin ale wyszedł na korytarz
-Bo… Chce wiedzieć czy to przeze mnie pobiłeś się z Szymonem…
-Nawet jeśli to nie twoja wina.
-Ale…
-Nie, ale… Szymon nie powinien wtrącać się w nie swoje sprawy…- uprzedził ją Alvin
-Acha… To… Jeszcze raz dziękuję za ten wisiorek…- dodała a Alvin (pierwszy raz!!!! O.o) zarumienił się
-O! Eee… To wiesz… Jeszcze raz proszę…
Brittany uśmiechnęła się ciepło i odeszła.
Słowo od Autorki: Moi kochani ratujcie swoją Wiktorie! (Tak nazywam się Wiktoria w realu) Jak tworzyć... Oddzielne strony! Nie wiem jak to wyjaśnić ale ma to wyglądać jak na tym blogu: http://chipmunk-moja-historia.blogspot.com.es/search?updated-min=2014-01-01T00:00:00%2B01:00&updated-max=2015-01-01T00:00:00%2B01:00&max-results=50
Super rozdział. Nic dodać nic ująć
OdpowiedzUsuń