Chcialibyście bym zarabiała przez bloga? I czy ktoś mógłby mi powiedzieć czy was to kosztuję...?

sobota, 18 października 2014

The Chipmunks Musical cz.4

Tak moi drodzy! Nadal żyje i znowu podaje moje dane do pisania fanfików (lub do pogadania)
E-mail: VictoriaTheChipmunksBlog@interia.pl
(gady-gadu) GG: 51808482
Hmm.... Tak ja wciąż żyje a mój mail nadal jest aktualny!


Następnego ranka wstali wcześnie. Siedzieli w pokoju i się nudzili. Około 9 do drzwi zapukał Marco.
-Cześć! Jak wam minęła pierwsza noc?- zapytał
-Nieźle dzięki!
-Nie ma za co! Chodźcie na śniadanie a potem oprowadzimy was po domu- rzekł Marco.
Śniadanie było wyśmienite! Nigdy w mieście nie *dostaniesz tak świeżych jaj! (bez skojarzeń!)
Następnie Julia, Adam i Marco zabrali ich na myszkowanie po otoczeniu domu. Jeździli konno (Alvin jak nic pokochał Mistralla!) grali w podchody 2-parowe i ogólnie świetnie się bawili.
-Chcecie zobaczyć sad?- zapytał Marco kiedy siedzieli na ganku przed domem jedząc ciasto
-Jasne czemu nie!- odpowiedział od razu Alvin. Zaprzyjaźnił się z Marco. Był prawie taki jak on: uwielbia żartować, bawić się i szaleć, interesuję się muzyką, jest pewny siebie. Taka kopia ich Alvina. No ale Marco wie kiedy się opanować... Czasem. Dokończyli prędko ciasto na odchodnym zawołali do Dave'a gdzie idą i popędzili. Pobiegli za dom i przeskoczyli przez płot. Potem spokojnie poszli do sadu. Był niesamowity! Jako że do tej pory mieszkali w mieście mieli prawo się zachwycać! Dużo drzew posadzonych ładnie i równo. Na drzewach owocki różne! Gruszki, jabłka, śliwki, czereśnie, wiśnie. Poszli od razu do ''działu'' jabłek.
-Jak wam się tu podoba?- zapytał Adam wspinając się na drzewo
-Jest świetnie!- odparła zachwycona Brittany
-Nic dodać nic ująć co?- zaśmiał się Marco pomagając jej wejść na drzewo
-Dokładnie!- przytaknął Alvin i po paru skokach znalazł się obok niego
-Kumple Forever co?- zagadnęła Brittany
-A jak sądzisz?- zapytali razem co spowodowało atak śmiechu u wszystkich
-Tak sądzę!- odpowiedziała Brittany wciąż chichocząc- Teraz to chyba nie odpuścisz Dave'owi jeśli nie będziemy tu wpadać częściej w ferie i wakacje co?
-Byłoby świetnie!- zawołał Alvin
-Tak! Zawsze jesteście tu mile widziani!- dodał Marco- Hej umiecie jeździć na deskorolce?
-Jasne że tak!- odparł Alvin
-Alvin nie ty jeden!- dodał Szymon
-A ty?- Marco spojrzał na Brittany
-Dziewczyna szybko się uczy!- powiedział za nią Alvin- Już ja się nią zajmę! Jest tu w pobliżu skate-park?
-Tak! Chodźcie do garażu! Mamy tam mnóstwo ''pomniejszonych'' zabawek i urządzeń!- wtrącił Adam- No i nie widzieliście jeszcze strychu!- dodał
-Strychu?- powtórzyli razem Alvin i Brittany. Alvin już od dziecka uwielbiał szukać i bawić się w ''odkrywce'' a niedawno zaraził tym również Brittany po tym jak kiedyś znaleźli złoty wisiorek na ich własnym strychu.
-A ja myślałem że ty się boisz kurzu!- zaśmiał się Alvin
-Jakoś się uodporniłam!- odparła dumnie dziewczyna
-No to idziemy!- rzekł Alvin zeskakując z drzewa
-Ale tak teraz?- zapytał Szymon
-Tak! Następny kierunek strych!- rozkazał- A potem garaż! Następnie nauka Britt a potem coś się wymyśli- powiedział
-A od kiedyś ty taki zorganizowany co?- zaśmiał się Marco
-Nie wiem co mnie naszło ale nieważne!- odparł Alvin idąc w stronę domu. Wszyscy zaśmiali się i poszli za nim. I tak nie mieli wyjścia bo zaczynało padać. W domu pobiegli na 3 piętro i przeszli przez korytarz... Na którym spotkali Dave'a.
-Dokądś się wybieracie?- zapytał widząc ich miny. A w szczególności minę Alvina.
-Na strych proszę pana!- odparł Marco
-Na strych?
-Spokojnie! Z nami są bezpieczni a strych jest zabezpieczony!- wtrącił Adam
-Od lat się tam bawimy! Nic się nie może stać!- dodała Julia
-Em... No dobrze...- uległ Dave pod wpływem odpowiedzialnego i dojrzałego spojrzenia Juli
-Świetnie! To widzimy się potem!- zawołali i pobiegli dalej.
Adam poprowadził ich jednym korytarzem i na kolejne schody. U ich szczytu nie było kolejnego korytarza tylko drewniane drzwi. Otworzył je, wszedł do środka i pstryknął pstryczkiem.
-Zapraszamy do naszego królestwa!
Zamurowało ich! Było tam... słowo ''nieziemsko'' byłoby hańbą! Wszędzie tajemniczo i pociągająco wyglądające pudła, kufry, obrazy i Bóg wie co jeszcze! Jeden z kątów był ładnie uprzątnięty. Stały tam dwie kanapy, kilka regałów z książkami od góry do dołu i jeszcze kilka innych fajnych rzeczy.
-I co sądzicie?- zapytał Marco
-Jest... Jest...- zająkała się Żaneta szukając odpowiedniego słowa
-Jest bosko!- uzupełnił ją Alvin- Dobra! Co robimy?
-Co ty taki w gorącej wodzie kąpany?
-Rany bo już od nie pamiętam kiedy byłem na TAKIM strychu! Chce wszystko zobaczyć, dotknąć i przetestować!- odparł Alvin rozglądając się po pomieszczeniu zastanawiając poważnie się od czego by tu zacząć!
-W sumie masz racje! Sami byliśmy tu... chyba jakieś pół roku temu!- pokiwał głową Adam
-Nie pół a pełny rok!- poprawiła go siostra
-Oj tam! Nieważne! Dobra! To nasz boski świat więc robimy co chcemy!- ustalił Marco i pociągnął Alvina i Brittany w stronę najbliższej sterty pudeł. Reszta szybko poszła w ich ślady.
Siedzieli tak śmiejąc się i rozmawiając oraz przeszukując każdy wolny zakamarek strychu. Bawili się w przebieranki, w chowanego (Adam i Julia szukali) trochę posiedzieli na kanapach jedząc dostarczony tam obiad. Alvin właśnie siedział z Brittany w jednym kufrze przeszukując go dokładnie jednocześnie mamrocząc coś do siebie.
-Patrzcie co znalazłam!- zawołała po chwili Brittany
-Co takiego?- zapytał Alvin w mig znajdując się obok niej
-To wygląda na jakieś dokumenty...- mruknęła Wiewióretka pocierając teczkę
-Pokaż mi to...- poprosiła Julia która była dobra w takie klocki
-Co to jest Julka?- ponowił pytanie tym razem Szymon
-Britt miała racje to są jakieś dokumenty!- odparła dziewczyna
-No dobra, dokumenty... Ale JAKIE dokumenty?
-Nie wiem Szymku ale warto się dowiedzieć!
Tak więc znowu siedli na kanapach. Julia wytarła teczkę chusteczką i zerknęła na tytuł. Natychmiast pokazała im ją.
-To są dokumenty naszej rodziny!- zawołała i otworzyła teczkę
-A co w tym ciekawego?- zapytał nieco zawiedziony Alvin
-A czego się spodziewałeś? Tajnych dokumentów NASA?- prychnęła Brittany
-Nie! Ale myślałem że...
-Alvin! Te dokumenty mają prawie 120 lat!- wyjaśnił Szymon
-Są od 1894 roku?
-Może i tak! Nikt tego nie wie! Co jest w środku?- Szymon zajrzał do teczki
-No i?- zapytała razem reszta
-Hmm.... Żaneta miała racje. Te dokumenty są od 1894!- powiedział na wstępie
-I? Szymon co tam jest?- Alvin był niecierpliwy jeśli chodzi o tajemnice
-Więc... Nie ma tu nic ciekawego!- odparł zawiedziony przerzucając kartki
-CO?!
-Jak to CO? Normalnie! Same zdjęcia, dokumenty sprzedaży domów nic więcej!...No i kilka starych monet!- dodał pokazując im złotą monetę
-Przecież musi tam być coś więcej!- jęknął Alvin podchodząc do brata i zaglądając ciekawsko do dokumentów. Czytał je chwile a potem cały się rozpromienił- Wiedziałem! Jednak jest tu coś ciekawego!- zawołał z dumą
-Co ciekawego?- zapytali wszyscy chórkiem
-A no na przykład ''Akt Sprzedaży Fabryki''!
-Jakiej fabryki?- zapytała Juli
-Nie mam pojęcia... Ale tu pisze coś o perfumach. Sama zobacz.- powiedział Alvin podając jej zadrukowaną kartkę papieru i dołączonych kilka zdjęć.
Julia wzięła kartki i przeczytała chicho kilka tekstów.
-Nie wierze! Nasza rodzina miała fabrykę perfum!- zawołała chwytając się za głowę- I co najlepsze... Założyła ją z rodziną Charlene!- dodała
-CO PRZEPRASZAM?!?! Z CHARLENE?!- powtórzyła Brittany
-Nie z Charlene a z jej rodziną!- poprawił ją Adam
-NIEWAŻNE!!! DLACZEGO ONA ZAWSZE MUSI MIEĆ GDZIEŚ SWÓJ INTERES?!?!- Brittany coraz bardziej się nakręcała.
-Hej opanuj się!- powiedział Alvin chwytając ją za ramiona- To że fabryka słynnych we Francji perfum należy teoretycznie do niej to nie znaczy jeszcze że będzie próbowała w coś nas wplątać! Znam ją, tak? Ona by tego nie zrobiła!
-Tak! Bo ty wiesz lepiej!- rzuciła sarkazmem Brittany uwalniając się z uścisku
-Tak wiem! To moja stara znajoma! Znam ją bardzo dobrze!- odparł Alvin
W końcu udało im się zapanować nad Brittany i przez resztę wieczora nikt nie wspominał o Charlene. Za wątek samej fabryki ciągnęli dalej kiedy Pablo i Dave nie słyszeli. Chcieli się wypytać o tą sprawę dorosłych kiedy będą mieli więcej dowodów. Póki co każdy musiał przysiąc na mały palec że nic nie powie!

Słowo od Autorki: UDAŁO MI SIĘ!!! Udało mi się napisać godny wstawienia wpis! Jest weekend więc nie ma się co dziwić -.- I tak dopiero niedawno się za to zabrałam ale udało mi się! Właśnie takie wpisy będą w soboty i niedziele! Yey!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz